Są niestety miejsca, gdzie policja ma ręce pełne roboty
Skończyły się Święta Bożego Narodzenia. Jak co roku miliony Obywateli rozpoczęły powracać do swoich domów. Jak więc co roku drogówka rozpoczęła akcję "Bezpieczny Powrót".
- To taka tradycja – tłumaczy starszy posterunkowy Krawężnik z nowohuckiej drogówki. – nasi dziadkowie taką akcję organizowali, nasi ojcowie też, to co – my mamy dopuścić do upadku tradycji?
W dzisiejszych czasach akcja ta rzeczywiście, poza walorami historycznymi nie ma już większego sensu. Kierowcy w całej Wielkiej Rzeczpospolitej znani są z niezwykle wręcz skrupulatnego przestrzegania przepisów ruchu drogowego.
- Pijanego kierowcę to ostatnio nasz komendant widział, - kontynuuje nasz rozmówca - w czasach kiedy jeszcze zwykłym posterunkowym był. Termin "wyprzedzanie na trzeciego" też już tylko z podręczników znamy. W zeszłym roku trafił się wprawdzie przypadek przekroczenia prędkości w liczbie sztuk: 1. Pewien kierowca przyjechał do nas na komisariat z płaczem, wyznając, że jechał 251 km/h na odcinku na którym było ograniczenie do 250. Chcieliśmy go puścić z pouczeniem, ale biedak był tak załamany popełnionym wykroczeniem, że ostatecznie ściągnęliśmy na komisariat jednego z bardziej wiekowych policjantów, żeby pomógł nam wypisać mandat. W końcu trzeba być człowiekiem, prawda.
Jednak nie na całym świecie sytuacja wygląda tak różowo. W Ghanie, która od dwóch lat pozostaje pod opiekuńczymi skrzydłami Wielkiej Rzeczpospolitej, pijani, łamiący wszelkie możliwe przepisy kierowcy osłów stanowią prawdziwą plagę. A wszystkiemu winne okazuje się… zbyt ochocze przyjmowanie przez mieszkańców Ghany pewnych elementów polskiej kultury.
- Chcieli się dowiedzieć troszkę o tradycjach naszych ojców – tłumaczy Mirek, żołnierz stacjonujących w Ghanie sił stabilizacyjnych. – No to podczas jednego z wykładów urządziliśmy pokaz tego jak przy pomocy kilku prostych przedmiotów można zmienić wodę, cukier i drożdże w odrobinę płynnego szczęścia. Okazało się, że jak chcą, potrafią bardzo szybko się uczyć.
Dziś destylat o ciekawym, aromatycznym zapachu bananów i orzeszków ziemnych na stałe już zagościł w kronikach ghańskiej kuchni. Niestety miejscowym daleko do kultury picia prezentowanej przez Obywateli Macierzy.
- Nie dość, że sami pokosztują, to jeszcze osiołki napoją. A wie Pan – taki galopujący zadowolony z życia osiołek na drodze, to nie jest taka mała sprawa.
Policja ghanijska, zaopatrzona w nieużywany od kilkudziesięciu lat polski sprzęt, zapowiedziała ukrócenie tego zjawiska i zmianę tamtejszych kierowców w tak doskonałych i szanujących przepisy kierowców, jakimi są Polacy.