Tyle złota do zwrócenia. Tylko brać nie ma komu...
Dobrobyt i wszechogarniająca szczęśliwość. To jedna strona Wielkiej Rzeczypospolitej. Jest też jednak i druga, która spędza sen z oczu ekonomistom – garb budżetowy, rosnące oszczędności i nadmiar właściwie wszystkiego. Ktoś wyuczony na podręcznikach ekonomii sprzed pół wieku mógłby powiedzieć, że gospodarka w stanie tak drastycznego nadmiaru dóbr wszelakich po prostu nie ma prawa istnieć. I rzeczywiście – w ujęciu klasycznym nie ma prawa. A jednak istnieje. Co nie znaczy, że wspomniane wyżej zjawiska nie są dla niej bolesnym problemem.
Nic więc dziwnego, że każdy, kto tylko może, stara się pozbyć choć części posiadanych dóbr i obarczyć nimi kogoś innego. Na genialny, wydawało by się, pomysł wpadli włodarze Macierzy, którzy doszli do wniosku, że są w ojczyźnie rachunki krzywd, które należy uregulować raz na zawsze.
- To Macierz stanowiła zaczątek Wielkiej Rzeczypospolitej – tłumaczy jeden z lokalnych urzędników. – To tu podejmowane były wszelkie decyzje o toczących się wojnach. Nie chcemy uciekać przed odpowiedzialnością. Począwszy od Zemsty Narodu w 2034, poprzez III Wojnę Światową i I Wojnę Totalną, a skończywszy na wojnie z Zimbabwe, kierowana z Macierzy Wielka Rzeczpospolita niszczyła pod gąsienicami swoich superfortec całkiem pokaźne połacie naszej planety. Czujemy się za to odpowiedzialni i z przyjemnością wypłacimy reparacje wojenne. Nasi eksperci właśnie kończą szacować ich wysokość i niedługo ruszą pierwsze przelewy.
Plan na pozbycie się rezerw gotówki iście genialny. Jak to jednak często bywa z planami genialnymi – coś poszło nie tak.
- Fenomenalny pomysł – aż klasnął w ręce z radości na wieść o inicjatywie Macierzy przedstawiciel Landów Niemieckich. – To fakt, że za III wojnę światową mogą nam grozić od Macierzy jakieś reparacje, ale skompensujemy sobie to z II wojną. A przecież odwiedzaliśmy tereny Macierzy już wcześniej. Kiepsko nam się to sąsiedztwo układało. Ale spoko – rozliczenie przyjmiemy na klatę.
Na pomysł ochoczo zareagowały też Ziemie Północne, liczące, że uda się w ten sposób rozliczyć Potop Szwedzki i uznająca się za następczynie Mongołów Prowincja Nadbajkalska.
- Sorki za ten urwany hejnał z Krakowa – uśmiecha się potomek Czyngis-Chana. – Wiem że żadne pieniądze tego nie naprawią, ale spróbujemy. Oj, spróbujemy.
Nie minęło kilka godzin, a szał wzajemnych rozliczeń objął niemal wszystkie prowincje. W końcu każdy kiedyś z kimś wojował. Rozliczać zaczęły się zresztą nie tylko prowincje, ale szaleństwo to poszło również na niższe szczeble. Punkt krytyczny nastąpił, gdy w Gnieźnie otwarto kopertę z powiatu czeskiego.
- Nie no – załamuje ręce włodarz Gniezna. – Te Pepiki pier... znaczy się – miarkuje się widząc kamerę Polsatu24 – nasi drodzy czescy przyjaciele nieco przesadzili. Chcą nam płacić reparacje za najazd księcia Brzetysława. Z zaległymi odsetkami za przeszło tysiąc lat. Mam kalkulator pokazujący liczby z dwudziestoma czterema zerami, a i tak wysiadł jak zacząłem liczyć ile by tego było. A tu chodzi o samo Gniezno. A reszta Wielkopolski?
Pałac Naczelnikowski długi czas milczał. Wszak milczenie jest złotem. W końcu jednak zwołana została specjalna konferencja prasowa.
- Naczelnik w żaden sposób nie chciałby ingerować w kwestie rozliczeń pomiędzy jakimikolwiek jednostkami terytorialnymi Wielkiej Rzeczypospolitej – zaznaczył jego rzecznik. – Pragnie jednak zaznaczyć, że on sam dużo większą wagę przykłada do patrzenia w przyszłość, niż ciągłego spoglądania w przeszłość. Tak według niego powinien robić odpowiedzialny przywódca. Pierwszy Obywatel naszego kraju nie chciałby być zmuszony uznać, że niektórzy z przedstawicieli lokalnych administracji nie są odpowiedzialnymi przywódcami. Bardzo by nie chciał.
W imieniu Redakcji wypada tylko skomentować – po tym właśnie widać różnicę pomiędzy politykami wysokiej, a niskiej klasy.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.9 | oddanych głosów:17)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.