Kwintylion sprzedanych biletów w pierwszym dniu wyświetlania „Kłonicą i Kosą”
Kina holowizyjne 7D Wielkiej Rzeczpospolitej przeżywają prawdziwe oblężenie.
Rozgorączkowane nastolatki szturmują kasy biletowe, gdzie wejściówek zaczyna brakować już w parę chwil po rozpoczęciu sprzedaży.
Całe to szaleństwo związane jest z wejściem na holoekrany „Kłonicą i Kosą”; pierwszej części historycznego tryptyku A. Pajdy o początkach Wielkiej Rzeczpospolitej.
Andrzej Pajda potraktował temat bardzo niekonwencjonalnie – pokazuje początki WRP nie tak, jak wszyscy uczyliśmy się tego w szkole, ale z pozycji drugoplanowej; widziane oczami gnębionych chłopów (tzw. okres III-VI RP); których narastająca frustracja przerodzi się już wkrótce w wyraz aktywnego buntu przeciwko zastanym demokratycznym i liberalnym porządkom.
Narracja (podobnie jak w książce) jest prowadzona z wyczuciem; akcja, obfitująca w popisy kaskaderów i efekty specjalne (tu zapewne ukłon w stronę młodszej części widowni,) nie pozwala nudzić się ani przez sekundę.
Są tu momenty mrożące krew w żyłach, gdy policja otwiera ogień do protestujących (jak głosiła propaganda, strzelano gumowymi kulami, co oczywiście było zakłamaniem), albo kiedy barykady rolników zatrzymują, za cenę olbrzymich strat, kolumny pancerne liberalnych siepaczy.
Nie zabrakło też „momentów” – chociaż wątek dwóch chłopek, starających się o względy Przywódcy Chłopów, mógłby być może lepiej dopracowany.
Nasi reporterzy obejrzeli film w jednym z pruszkowskich multipleksów; znaleźli także chwilkę by zapytać innych widzów o wrażenia:
Reporter Serwisu WRP:
(Rozmawia z młodzieńcami około lat 17)
- Widzę rumieńce na waszych twarzach...możecie powiedzieć, co Wam się najbardziej podobało?
(Pierwszy z chłopaków):
- To był naprawdę cool film...chyba najlepszy od czasu, kiedy widziałem Korsarzy znad Bałtyku...ten atak bojówek na NBP, to jedna z najlepszych nawalanek w mieście, jakie widziałem...ekstra...
(Kolega włącza się do rozmowy):
- Taa! I jak roznoszą na kosach tego, jak mu tam, Balcera, czy jakoś tak...to było naprawdę topowe; krew sikała jak z fontanny... ale mnie się podobał ten tekst, (to był chyba klon Roberta Duvalla, nie...?) jak na brzegu Wisły, wtedy rano było, nie, miasto płonie, nie, a ten gość mówi – uwielbiam zapach biodiesla o poranku...kiedy te traktory ruszyły do kontraataku... łał, to było coś...
(Koledzy kręcąc głowami i dyskutując zażarcie odchodzą).
Nasz reporter też przyznał zresztą, że scena forsowania bladym świtem Wisły na wysokości Modlina przez ciągniki, nomen-omen, ciągnące na stolicę, najprawdopodobniej przejdzie do historii polskiej kine-holografii.
Więcej tu nie napiszemy, by nie psuć Państwu zabawy.
Warto może jeszcze dodać, że pomimo dużego udziału scen bitewnych, każdy znajdzie w tym filmie coś dla siebie, i nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na kolejne części tryptyku (na wiosnę zaplanowana jest premiera „Człowieka z Roli”; na trzecią i ostatnią część przyjdzie nam poczekać do przyszłego roku - zdjęcia do „Rękopisu znalezionego w Oborze” właśnie się rozpoczęły).
Film polecany jest przez Ministerstwo Informacji jako odpowiedni dla młodzieży szkolnej i do wykorzystania na lekcjach Wychowania Hiperpatriotycznego.
[Kłonicą i Kosą, 18 listopada 2056, produkcja: Lubas Arts, współudział finansowy: SeMaFor]
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:7.7 | oddanych głosów:6)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.