„Żądamy budowy Centrum Wypędzonych” lub „Uwielbiam budyń czekoladowy, ale tylko z wędzonym selerem” — tłumacze nie są pewni co do treści transparentu.
Członkowie Polskiego Związku Mniejszości Japońskiej (Japonia została zatopiona - przyp. red.) w tradycyjnych strojach przeszli około 12.00 czasu warszawskiego głównymi ulicami japońskiej dzielnicy Bytomia. Wspierał ich kilkutysięczny korowód zwolenników oraz delegacja Organizacji Mniejszości Burkina Faso (Burkina Faso sami się rozwalili i teraz jest to wielka czarna dziura - przyp. red.). Z barwnego tłumu tu i ówdzie wyłaniały się transparenty. Niestety, ich treść była niezbyt jasna, ponieważ wszystkie były w języku japońskim.
Okiro Rokito, organizator pochodu w końcu wyjaśnił prasie, o co chodzi:
- Jesteśmy narodem bez państwa. Żyjemy we wspaniałym kraju, jednak pozbawiono nas dziedzictwa. Nie mamy tu wulkanów, domy nie są z papieru, a zamiast sushi można dostać gołąbki, słoninę w czekoladzie i flaczki w rosole.
Treści transparentów nie udało nam się odczytać, ponieważ jak powiedział pan Rokito, sam jeszcze nie poznał wszystkich znaków, ale podobno jest na nich główny postulat obu organizacji.
- Generalnie chodzi o to, by Państwo Polskie sfinansowało budowę Centrum Wypędzonych — wyjaśnił Mbu Bubu, przedstawiciel Organizacji Mniejszości Burkina Faso. – W tym właśnie celu zjednoczyliśmy się dziś z mniejszością japońską. Planujemy dojść z pochodem do siedziby Ministerstwa Spuścizny Narodowej i tam przedstawić nasz projekt. Tak, tak, wiem, że na piechotę z Bytomia do Warszawy to trochę daleko, ale da nam to czas na dopracowanie szczegółów.
Ministerstwo Spuścizny Narodowej (MSN) nie wystosowało jeszcze oficjalnego stanowiska, jednak z pewnych niezależnych źródeł, mających dostęp do wszystkich pomieszczeń w ministerstwie, zdołaliśmy się dowiedzieć co nieco.
- Panie, sprzątam tu szesnaście lat, to ja wiem z kim on sypia. Oj... nie o to wam chodzi? O tych Japończyków i tych z Burkina Faso? To oni mają z nimi problem, z tymi Japończykami, bo podobno oni się kłócą między sobą, że to centrum, co to oni chcą, by było, to nie wiadomo, gdzie ma być. No, że gdzie ma stanąć.
Jak wynika z dalszych relacji pani Jadwigi, MSN nie da oficjalnej odpowiedzi odnośnie projektu budowy Centrum Wypędzonych, dopóki autorzy projektu go nie dokończą. Nic jednak nie zapowiada rychłego sporu organizacji japońskich i burkińskich. Kością niezgody jest miejsce, w którym miałoby stanąć domniemane centrum. Obie strony jako jego lokalizację wybrały stolice swoich dawnych państw.
- Nawet jak wybiorą już, w którym mieście ma stanąć to centrum, to nam to problemu nie rozwiąże. Przecież i Tokio, i Wagadugu nie istnieją od jakiegoś czasu! — skomentował jeden z urzędników ministerstwa.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:10 | oddanych głosów:2)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.