Kolacja w podwodnej restauracji z możliwością wyboru rybek zza szklanej kopuły, przejażdżka statkiem podwodnym wśród ogrodów rafy koralowej, zakup drzewka bonsai wyhodowanego z koralowca, tradycyjne przedstawienie japońskie w podwodnym amfiteatrze czy gejsze w erotycznych skafandrach do nurkowania.
Gdyby przedstawić taką wizję 50 lat temu zapewne w najlepszym wypadku usłyszałoby się słowo "wariat". Dziś taka wizja już nikogo nie dziwi.
Odkąd Wielka Rzeczpospolita dostatkiem i pieniędzmi płynąca, dostawcy rozrywek prześcigają się w dostarczaniu rodakom możliwości na wydawanie ich lekko zarobionych funduszy.
Najnowszym i jak dotąd najodważniejszym pomysłem jest otworzenie dla turystów… Japonii. Firma JINM-MY(Jak Inni Nie Mogą-My Możemy) ma zamiar zakupić podwodny teren w miejscu zatopionego Kraju Kwitnącej Wiśni wraz z otaczającym morzem i zbudować w tym miejscu kompleks dla turystów z całej Wielkiej RP.
- Chcemy zbudować hotele, restauracje, teatry, centra handlowe i salony SPA – mówi prezes JINM-MY - Wszystko ma być jak w dawnej Japonii! Oczywiście wzbogacone o elementy dna morskiego dla dodatkowego smaczku - dodaje.
Inny pracownik firmy pracujący przy projekcie dodaje:
- Pomyślcie o zdrowej żywności! Wiadomo od wieków, że sushi jest zdrowe, a pomyślcie teraz o świeżo zebranych algach, o rybach łapanych na oczach klienta.
JINM-MY ma przed sobą szereg problemów formalno-prawnych. Oficjalnie od czasów III Wojny Światowej, a konkretnie od operacji Kompot z Wiśni w 2053 roku (Japonia została wtedy zatopiona w ramach działań wojennych - przyp. red.), państwo Japonia formalnie nie istnieje. Właścicielem terenu oficjalnie jest Państwo Polskie.
JINM-MY ma więc przed sobą poważny problem praw logiki - nie może kupić czegoś, czego nie ma, (chociaż prezes firmy zarzeka się, że nie bez przyczyny nadał firmie właśnie nazwę Jak Inni Nie Mogą- My możemy). Nie wiadomo też jak do całej inwestycji odniesie się Rząd Polski, bo od 2053 roku dość sprawnie unika komentarzy w sprawie zatopionej Japonii.
Zaczęła też już protestować grupa trzech ekologów. Dwóch przykuło się łańcuchami do śmieciarki, jeden do drzwi od publicznej ubikacji. Wszyscy wykrzykiwali hasła: "Ratujmy rafę koralową!", "Uwolnijcie orkę!", "Żądamy dopłat do produkcji bimbru!".
Początkowo ekologów było czterech, jednak losy czwartego, który przykuł się do wagonu metra nie są znane. W wyniku omyłki, dwóch przykutych do śmieciarki zostało wywiezionych na wysypisko śmieci. Szybko zostały też stłumione głosy uciekinierów z Japonii.
Wieść o nowym kurorcie turystycznym wywołała powszechne zainteresowanie
inwestycją (poporzednie plany zagospodarowania terenu nie wzbudziły entuzjazmu; przedsiębiorca z Torunia planował stworzyć tam gigantyczne pole ryżu, jednak w niewyjaśnionych okolicznościach rozsadził się przy pomocy gaśnicy - przyp. red.).
Kobiety mówią, że już szykują się na welony i suknie z ukwiału a także na SPA pod wodą, mężczyźni wspominają o wspaniałych walorach wypoczynkowych, szeptem mrucząc coś o gejszach.
Czy sen o Kraju Kwitnącego Ukwiału się ziści? Najprawdopodobniej tak, bo firma zapowiada w razie klęski z wykupem terytorium po Kraju Kwitnącej Wiśni budowę Drugiej Japonii choćby na terenach morza arktycznego.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9.3 | oddanych głosów:8)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.