Mam nieodparte wrażenie, że pokolenie trzydziestolatków, do którego sam należę, zawsze na coś czekało.
Urodzeni w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia już na początku swego żywota oczekiwali na cytrusy lub/i wyroby czekoladopodobne, pojawiające się w sklepach tylko z okazji najważniejszych świąt. W tym miejscu pozwolę sobię na uzasadnioną kronikarsko dygresję - oczekiwania albo przyjmowały formę bierną (berbeć, przyszły trzydziestolatek, oczekiwał na nie w domu) albo formę aktywną (jako karta przetargowa w kolejkach sklepowych).
Początek lat osiemdziesiątych to oczekiwanie na nigdy nieprezentowany odcinek Teleranka z dnia 13 grudnia. Z czasem oczekiwanie nabrało bardziej politycznego charakteru. Pod koniec lat osiemdziesiątych czekalismy na czerwcowe pierwsze wolne wybory, w których jeszcze udziału brać nie mogliśmy i koniec PRL. Początek lat 90-tych jawi mi się obecnie jako wyspa stagnacji na oceanie wiecznego oczekiwania, ledwie matura, dowód osobisty, pierwsze wolne wybory prezydenckie i wybory roku 1991, w których wygrała Unia Demokratyczna.
Niestety nic nie trwa wiecznie - tak i Wyspa Nieoczekiwania, na której płynęli trzydziestolatkowie, zatonęła 19 września 1993, kiedy to wybory parlamentarne wygrał SLD. Rozpoczął się zatem okres Smutnego Wyczekiwania, tym smutniejszego, że urzędowanie jako premier koalicyjnego rządu SLD-PSL rozpoczął Waldemar "Kamienna Twarz" Pawlak. Bólu oczekiwania na lepsze jutro nie zmniejszyło jego odejście. Przyszli następni: Oleksy i Cimoszewicz.
Każdy kto wierzy w lepsze jutro, w tym momencie powinien przestać czytać tekst niniejszy. Będąc w sile wieku nasi trzydziestolatkowie, patrzyli jak w roku 1997 wygrywa Akcja Wyborcza Solidarność i choć w porównaniu z dniem dzisiejszym wyglądało to niewinnie, niczym szamotanina niemowlaków, wcale nie było różowo.
Dochodzimy do momentu, który dla każdego kronikarza jest najtrudniejszy, nie ma przełamania impasu, brak wieści dobrych, a przynajmniej nie ma wieści o braku wieści złych. Czytelnik znudzony pesymistyczną wizją traci wolę czytania. Zatem nie ułatwia mi zdania rok 2001, będąc kolejną cezurą, od której trzydziestolatkowie zaczynają odliczać kolejne dni na koniec rządów koalicji SLD-PSL (to nie błąd, oni znowu powrócili do władzy!).
W tym miejscu czas jest, by złożyć wniosek o budowę pomnika ku czci Nieznanego Oczekujacego Trzydziestolatka, za hart, siłę ducha i niezłomnośc w oczekiwaniu, że kiedyś bedzie lepiej.
Jak sami pewnie się zorientowaliście, od września 2005 roku wcale nie jest lepiej. I tylko w pamięci kołacze mi się dialog - z filmu Monthy-Pythona "Sens życia" - miedzy Grubasem a kelnerem:
- "...lepiej?" - pyta się kelner.
- "Lepiej przynieś wiadro, będę rzygał" - odpowiada Grubas
Przydługi, powyższy tekst tak naprawdę był tylko pretekstem do wyartykułowania pewnej prośby, którą chcę wygłosić tylko i wyłącznie w swoim imieniu.
Kiedykolwiek wyrażę swoje oburzenie w związku z poczynaniami PIS-u; kiedykolwiek napiszę, że Lech Kaczyński nie jest moim prezydentem, a Jarek nie spełnia moich marzeń wchodząc w koalicję z Samoobroną i LPR-em;
kiedykolwiek napiszę, że niegodne jest to by wicepremierem był człowiek czterokrotnie skazany prawomocnym wyrokiem;
kiedykolwiek zapłaczę i zaklnę, nad losem edukacji kierowanej przez Romana Giertycha;
kiedykolwiek będę protestował przeciwko arogancji polityków PIS-u, Samoobrony czy LPR-u
nie mówcie mi nigdy, abym poczekał i zobaczył!
Ja czekam całe swoje życie na normalny kraj, w którym polityk bierze precz łapy od moich poglądów i przekonań, w którym polityk nie gmera gospodarką, nie decyduje za mnie co jest dobre.Czekam na kraj, w którym politycy nie będą stosowali zasady TKM, nie będą wprowadzali jedynie słusznych dzieł do szkół ani nie będą próbowali uczyć patriotyzmu na lekcjach, czekam na kraj, w którym prezydent nie obraża się na cały świat lub jego pół. Czekam ...
Posłowie
Wizja dziejów najnowszych Polski, jest tylko i wyłącznie wizją autora felietonu. Zwrot "Trzydziestolatkowie" został użyty na licencji "Licencia poetica PL" i nie wyraża poglądów całego pokolenia. Jeżeli jednak jest inaczej, to autorowi jest miło, że nie czuje się osamotniony w swoich przekonaniach i poglądach.
Polub to:
Podziel się:
Ten felieton opisuje wyłącznie subiektywny punkt widzenia jego autora.
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.