Regułą stało się już, że studia filmowe w Polsce wykupują za bezcen prawa do niegdyś najświetniejszych sag filmowych. Serie te, pomimo nieraz doskonałych początków, były oględnie mówiąc poniewierane w kolejnych sequelach przez coraz mniej znanych reżyserów. Nie inaczej było z "Gwiezdnymi Wojnami".
Studio "Semafor" w Łodzi przejęło prawa do tej serii i rozpoczęło kręcenie zdjęć do nowej części. Materiały reklamowe informują, że reżyser, Wajda Junior III, powrócił do formuły pięknej baśni o walce dobra ze złem. Osią fabuły są zawirowania wokół nowo wybranego parlamentu Republiki - klika zgromadzona wokół jednego ze zwycięskich stronnictw, to przekupiając, to przeciągając na swoją stronę maluczkich, usiłuje zbudować większość potrzebną jej do przekazania absolutnej władzy nowemu Kanclerzowi. Okazuje się, że ów Kanclerz jest bratem bliźniakiem przywódcy zwycięskiej frakcji i fakt ten będzie przyczyną wielorakich, zaskakujących zwrotów akcji.
Dodatkowo, pierwszoplanowym bohaterem będzie znów Yoda (poprzednio w nieudanych produkcjach nie istniejącej już LucasArts: "Star Wars, Episode XI: Force against alcoholism" oraz "Star Wars, Episode XIX: Retirement"). Tym razem, sensacja - jako bohater negatywny! Wszystkie zawiłości scenariusza nie zostały ujawnione, wiadomo tylko, że Yoda walczy z ogarniającą go demencją starczą i powiązaną z nią dewocją, oraz, że... zdradzi Zakon Jedi (zdrada ta ma być inspirowana przez tajemniczego Mistrza Orange-Agaric). Finał ma podobno zaskakiwać nawet największych znawców filmowych klisz.
W rolę mistrza Mistrza Yody wcieliła się odważnie aktorka o odpowiednich predyspozycjach fizycznych - pani Kaczyńska. Jest to jej debiut na srebrnym ekranie, ale gambit z kobietą w roli męskiej ma już precedens: film "Mój Nikifor" sprzed ponad pół wieku. Jednym z kryteriów na castingu był ochrypły, dobroduszny głos oraz wzrost. Aktorka podobno spisuje się na medal, a grana przez nią wewnętrzna przemiana mistrza i jego fascynacja ciemną stroną Mocy są podobno najmocniejszymi z do tej pory nagranych scen. I to pomimo jej podeszłego wieku! Sama zainteresowana twierdzi, że tematyka jest jej niezwykle bliska i dlatego wkłada w grę całe serce.
Ciekawe były też zawirowania związane z numerem kolejnego epizodu - w 2026 zdesperowani pukającym od spodu poziomem serii fani zaczęli nagrywać własne, nieraz bardzo artystyczne dzieła. Spowodowało to kompletny bałagan w ciągłości kolejnych odcinków. Zespół filmowy "Orzeł", który realizuje superprodukcję, nie chcąc zrażać do siebie widzów o bardziej wyszukanych gustach, zdecydował się na wieloznaczny wielokropek.
"Zobaczymy, jak świat przyjmie nasze dzieło. Jeżeli dotychczasowe serie, tzw. fan-fiction, zostaną zakończone, to będzie to oznaczało tylko jedno: akceptację, a nawet zadowolenie z linii, którą chcemy zaproponować" mówi dyrektor wykonawczy, Jerzy Zadkopatrz. Dlatego też produkcję łódzkiej wytwórni będzie charakteryzowało nowe logo sagi, aby odróżnić je wyraźnie od dotychczasowych gniotów.
Premiera jest planowana na 21 grudnia, a w planach "Semafor" ma wypuszczenie kolejnych części co dwa-trzy lata.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:10 | oddanych głosów:3)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.