WIELKAPEDIA |
|
WOJSKOWA KOMENDA UZUPEŁNIEŃ |
|
POLSKA MARYNARKA GWIEZDNA |
|
|
WARTO ZOBACZYĆ |
|
|
SMUTNA STATYSTYKA |
Serwis przegląda:
|
TECHNIKALIA |
Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy |
|
|
Krzewienie kultury
:: wydarzenia :: 14.03.2055 by Red_81
Gdyby nie pytanie: "Dlaczego Litwa ma być moją ojczyzną", czytanie "Pana Tadeusza" obywałoby się bez najmniejszych problemów...
Minęło już kilka miesięcy od momentu, w którym Wielka Rzeczpospolita wzięła pod swoje opiekuńcze skrzydła większą część południowej półkuli naszego globu. Większość nowych Obywateli naszej Ojczyzny zdążyło przez ten czas przyzwyczaić się do myśli, że mimo różnego koloru skóry, różnych języków, a czasami także śmiesznego akcentu, są pełnoprawnymi Polakami. Nauczenie ich utrzymywania postawy zasadniczej i ronienia łezki wzruszenia podczas odgrywania hymnu też nie było problemem. Co zdolniejsi nauczyli się nawet wymawiać zdanie „W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie”, choć kilka stwierdzonych ostatnio u osób słuchających tych prób przypadków przepukliny, każe sądzić, że w tej kwestii jest jeszcze nad czym popracować. Ministerstwo Narodu uznało jednak, że to wszystko za mało i niedawno ogłosiło Powszechny Program Zaznajamiania Nowych Obywateli z Kulturą Polską, w skrócie PPZNOKP (w sprawie tego, kto wpadł na tak idiotyczny pomysł skrótu, toczy się już podobno w ministerstwie wewnętrzne śledztwo).
- Pierwszym etapem programu jest nauczenie wszystkich uczestników programu płynnego mówienia i pisania po polsku. – tłumaczy Masław Ciacho, kierownik programu – Nie będziemy przecież tłumaczyć im Mickiewicza na suahili. Zresztą z tym nie ma najmniejszego kłopotu. Dla niektórych żyjących w głębokim buszu plemion, u których znaczenie słowa zależało od połączenia odpowiedniej tonacji i głośności mlaśnięcia z rytmicznym pocieraniem się po brzuchu, tudzież innej części ciała, język polski z tymi wszystkimi ó, ń, ź, ż, ś, ć itd. to i tak prościzna.
Gdy już te podstawy zostaną opanowane, następuje dalsza część kursu. Krótki rzut oka na ulotkę, zawierającą program zajęć, pozwala się przekonać jak kompleksowa jest wiedza przekazywana uczestnikom kursu. Można tam znaleźć zajęcia z literatury i muzyki, prezentacje najwybitniejszych dzieł polskiego kina i teatru, a nawet krótką prezentacje dzieł socrealizmu, jako część zajęć z martyrologii polskiej. Jednakże wzrok wnikliwego obserwatora przyciągnie zapewne punkt o nazwie: „Polskość praktyczna – zajęcia całoroczne”.
- Nie no, wie Pan – ja tam nie mam nic przeciwko różnorodności kultur. - mówi Marcin Wielkopolski, koordynator tej części kursu – Jeżeli ci ludzie chcą dalej pić jakieś tam wino z liści bananowca, czy sfermentowane wielbłądzie mleko to ich sprawa, ale kiedy pomyślałem sobie, że większość z nich nigdy nie piła destylatu z naszej, swojskiej pyry, stwierdziłem, że trzeba działać. Tylko tu mogą się dowiedzieć o znaczeniu ogórka kiszonego w historii i kulturze naszego kraju, tylko tu mogą skosztować, wraz z instruktorami, owoców setek lat doświadczeń wielu pokoleń Polaków i w końcu tylko tu dowiedzą się jak przy pomocy kociołka, miedzianej rurki, puszki i kawałka wężyka założyć własną, tradycyjnie polską, domową firmę. Czy można być Polakiem bez takiej wiedzy?
Według danych Ministerstwa Narodu do pomocy, tylko w części programu koordynowanej przez pana Marcina, zgłosiło się przeszło milion wolontariuszy, w przeważającej większości studentów, którzy nie wahali się nawet porobić sobie przerwy w studiach, byle tylko destylować polskość tam, gdzie jej jeszcze nie było. Cóż za patriotyzm...
by Red_81
| |