WIELKAPEDIA |
|
WOJSKOWA KOMENDA UZUPEŁNIEŃ |
|
POLSKA MARYNARKA GWIEZDNA |
|
|
WARTO ZOBACZYĆ |
|
|
SMUTNA STATYSTYKA |
Serwis przegląda:
|
TECHNIKALIA |
Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy |
|
|
Betonowy konflikt interesów
:: historia :: 17.11.2054 by Kalafior
Jeden z kilkunastu tysięcy magazynów betonu misji Mars ogołocony przez wojsko
„Wie pan co, że to wojsko to ma tupet, jak tak było można. Wszystko przygotowane, gotowe, ludzie zmobilizowani do pracy. I co? Nie mam słów po prostu. Jak my mamy coś zrobić, kiedy nam wojsko na dzień przed rozpoczęciem prac cały beton zabiera! Bezpardonowo nam przerwano i kazano czekać nie wiadomo na co. Mam wielki żal do naszych władz. Ja rozumiem, ja wszystko rozumiem, że wojna, że sprawa wagi państwowej, że nadrzędne znaczenie, ale jak ktoś mi próbuje wmówić, że betonu nie starczyłoby na obie operacje, to nie mogę wytrzymać. Przecież to kpina jest. My, Wielka Rzeczpospolita nie mamy dość betonu?! Panowie, trochę powagi, jak rany! Beton się skończył. Nie no nie wytrzymam!” Słowa jednego z naukowców, który brał udział w tworzeniu planu sklejenia Marsa, oddają rozgoryczenie ludzi, po tym jak wojsko zarekwirowało beton magazynowany na potrzeby akcji.
Czyżby skandal rodem z Madagaskaru na horyzoncie? Nie do końca, choć sprawa rzeczywiście mocno kontrowersyjną się wydaje. Surowca użyto do budowy tymczasowej kopuły mającej ochronić Australię przed skutkami nuklearnego ataku na półkulę południową. Australijski sarkofag okazał się ważniejszy niż widok na niebie? Wszystko wskazuje na to, że w oczach wojskowych owszem i trudno nie przyznać im racji. Mimo to naukowcy nie kryją, delikatnie mówiąc, żalu. Cała ekipa pracująca nad Marsem, jest ciężko zbulwersowana zaistniałą sytuacją.
Prawdopodobnie, wojsko użyło „marsjańskiego” betonu, tylko dlatego, że z jego składu było bliżej do Australii niż z zasobów grenlandzkich! Wojsko, w trakcie przejmowania betonu zażegnywało się, iż na Grenlandii surowca, po prostu, nie ma i dlatego, kierując się wyższą sprawą, zabierają beton pierwotnie przekazany ekipie odbudowującej Marsa. Atmosfera w auli głównej Uniwersytetu Toruńskiego, zaadoptowanej swojego czasu na wielkie laboratorium badawcze, gęstniała z dnia na dzień, jak niedogotowany kisiel. Okupujący budynek naukowcy, zażądali, w z związku z taką, a nie inną postawą wojska, natychmiastowego przydzielenia rezerw betonu składowanego na Grenlandii, twierdząc, iż surowca jest tam pod dostatkiem, a wojsko - jak powiedział prof. Czerwiec - „wciska kit po prostu”
Mocne argumenty naukowców zdają się być niepodważalne. „Jak można mówić, że nie mamy więcej betonu?! Nie mogą powiedzieć wprost, że przygotowany przez nas do operacji beton był składowany bliżej Australii niż ten z Grenlandii? Oj, nie ładnie. Ja nie rozumiem takiego zachowania, doprawdy zawiodłem się wielce na naszych kolegach z wojska. Zresztą kto by w to uwierzył, że beton się skończył. Widać, że mają tam w Sztabie Generalnym bujną wyobraźnie” - z nutką politowania w głosie wyraża swoje zdanie prof. Dr hab. inż. Stanisław Twardy, rektor Warszawskiej Szkoły Głównej Betonologii Stosowanej. Choć opinie wszystkich były niemal identycznie, nie każdy z naukowców potrafił się opanować, w tych trudnych chwilach, tracił panowanie nad sobą, a w szczególności swoim językiem. Ciężko opisać sfrustrowanie jakie mieniło się na twarzach tych, którzy znoszą to najciężej, na szczęście wystarczy ich zacytować: „......... trepy ..... .... .......... co oni ....... ........ ........ Ja ich .... ....... ....... .........wszystkich. ....... ... .............. za coś ..... takiego, to ..... za .... na haku.......... jedne.” Oto jedna z delikatniejszych wypowiedzi, choć mimo wszystko, z przyczyn oczywistych, mocno ocenzurowana. Przypominamy, że przecież to kulturalni, umiejący posługiwać się kwieciście polskim językiem, ludzie, a jednak doprowadzeni jak widać do ostateczności.
Mimo tak napiętej sytuacji nawiązano dialog między stronami. Ostatecznie consensus osiągnięto poprzez zapewnienia Rady Najwyższej o uruchomieniu w ciągu tygodnia wszelkich możliwych rezerw betonu i przekazane ich „w ręce” naukowców, celem dokończenia akcji sklejenia marsa. „Wiemy panowie, ile trudu i zdrowia w to włożyliście. Wiemy także, iż świat na to czeka. Wiemy, iż nikt chyba nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, może z wyjątkiem wojska(tu pada wymowne spojrzenie marszałka na generała armii Bronisława Toporowskiego). Rada Najwyższa pragnie zapewnić polską naukę i świat cały, że dzieło wspólne nasze dokończone zostanie. Panie i panowie, uchwałą przegłosowaną w dniu dzisiejszym, uruchamiamy strategiczne rezerwy betonu składowane na Grenlandii w ilości 468,5 miliona metrów sześciennych. Niech ten beton posłuży nie tylko do połączenia Marsa, ale i do ponownego pojednania się naukowców z Wojskiem"
I tak też się stanie. Tydzień dano służbom betonowym na dostarczenie całego zaoferowanego betonu ekipie "marsjańskiej". Wojsko dostało oficjalny zakaz zbliżania na odległość mniejszą niż 15 km, do przeznaczonych na odbudowę nieszczęsnej planety magazynów betonu do czasu całkowitego zakończenia akcji, pod karą uziemienia betoniarek bojowych na okres 3 miesięcy.
„Czas dokończyć cośmy zaczęli, a co nam przerwano w tak anachroniczny sposób, rodem z Madagaskaru” Zakończył, nieco zażenowany postawą swoich kolegów z armii, znany nam już z poprzednich relacji o marsjańskiej operacji prof. zw. doc. dr hab. inż. w stopniu podpułkownika Tadeusz Łebski.
by Kalafior
| |