Zabunkrowany Kreml pozostaje jednym jeszcze niezdobytym punktem Moskwy
Na froncie rosyjskim sprawy mają się i dobrze i zarazem źle. Dobrze, bo marsz Korpusu Wojsk Lądowych na Moskwę przebiega zgodnie z planem, a źle, ponieważ w rejonie Strylnikovgradu uwidoczniły się pewne odstępstwa od planu.
- Przewidujemy, że wraz z końcem dzisiejszego dnia przejmiemy całkowitą kontrolę nad Moskwą. – zapewnia ze stanowczością i spokojem dowódca X Dywizji Husarii Pancernej – Zdobyliśmy już większość miasta. Właściwie pozostał tylko jeszcze Kreml, który zamieniono w swoistego rodzaju bunkier przez zebranych tam rosyjskich żołnierzy, którzy oparli się mocy Hiperspirytusu. Otoczyli cały kompleks przejętymi dwa lata temu Sobieskimi i bronią się do upadłego. Do wieczora zostaną pokonani całkowicie.
Podczas gdy zdobycie dawnej stolicy Rosji jest tylko kwestią godzin, okolice Strylnikovgradu są pełne doświadczonych rosyjskich żołnierzy, którym udało się przezwyciężyć działanie Hiperspirytusu i którzy stawiają zaciekły opór. Dodatkowo, pojawił się problem z zaopatrzeniem.
- Niech diabli wezmą te moczymordy z PMG! – emocjonuje się jeden z żołnierzy PKI prących na Strylnikovgrad – Właśnie kiedy dochodzimy do punktu, w którym napotykamy największy opór, z SOP przychodzi informacja, że częstotliwość bombardowań zostanie zmniejszona dziesięciokrotnie bo zaczyna brakować Hiperspirytusu. PMG stwierdziło, że część żołnierzy na księżycu pomyliła produkowany tam Hiperspirytus z paliwem rakietowym i zatankowali nim swoje statki. Taką ściemę to sobie mogą mediom serwować!
W związku z ograniczeniem bombardowań Hiperspirytusem wokół Strylnikovgradu, a co za tym idzie zwiększeniem liczby zdolnych do walki Rosjan, stratedzy Korpusu Wojsk Lądowych opracowali specjalną operację o kryptonimie „Czołg Trojański”. Jednakże, jak powiedział nam dowódca IX Ciężkiej Dywizji Pancernej, cała operacja zakończyła się fiaskiem:
- Cóż, zbudowaliśmy idealną replikę czołgu jakim poruszał się zwykle Strylnikov, a do środka załadowaliśmy w pełni przypominającego go robota oraz małą bombę atomową z czerwoną rtęcią. Plan był taki: rosyjscy żołnierze rozpoznają czołg, myślą, że wraca Strylnikov, przepuszczają go aż do Strylnikovgradu, detonujemy atomówkę i koniec imprezy. Niestety, jak tylko czołg pojawił się w zasięgu dział Sobieskich VII, Rosjanie zaczęli do niego strzelać. Zupełnie jakby wiedzieli, że to nie jest prawdziwy Strylnikov. Zupełnie jakby nie wierzyli swoim władzom twierdzącym, że Strylnikov wyjechał na misję dyplomatyczną. Musimy więc powrócić do bardziej tradycyjnych metod walki, przez co wojna przeciągnie się pewnie o kilka dni.
Najświeższe doniesienia z kolejnej wojny polsko-rosyjskiej może nie są tak dobre jak oczekiwaliśmy, ale za to jasno pokazują nam, że żołnierze PKI są w stanie z miejsca dostosować się do szybko zmieniających się warunków na polu bitwy, pokazując przy tym swój kunszt i wolę walki, dzięki którym wojna potrwa o kilka dni dłużej, dostarczając nam przy okazji więcej emocji.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.3 | oddanych głosów:19)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.