Garb budżetowy to historia zdająca się nie mieć końca. To tasiemiec, którego początek ginie w pomrokach dziejów, a zakończenie sprawia wrażenie jeszcze odleglejszego niż widmo zagłady USA przez kosmitów - hamburgery. Zrozumiałe jest zatem znużenie większości obywateli naszego państwa, którzy mają po prostu dość wysłuchiwania kolejnych wiadomości o druzgoczącej klęsce w starciu z garbatym przeciwnikiem. Okazuje się jednak, że w głęboką desperację popadają nawet wysoko postawieni urzędnicy.
Kilka dni temu, za sprawą dwójki bardzo dociekliwych reporterów [MINISTERSTWO INFORMACJI przypomina: Ciekawość zabiła kota], drążących temat uparcie i bez cienia litości niczym dentysta zepsuty ząb, światło dzienne ujrzał raport prezentujący wysokość, czy raczej niskość nagród, jakie przyznali sobie prominentni urzędnicy w uznaniu za swoje zasługi na rzecz państwa.
Dla przykładu, prezydent Koziej Wólki, metropolii, które w ubiegłym roku pomnożyło swój budżet pięciokrotnie, uhonorował się zmniejszeniem swojej pensji o 70 % oraz grzywną wysokości kilkunastu milionów złotych. Niestety nie jest to odosobniony przypadek, dlatego całą sprawą zainteresowało się już Ministerstwo Informacji.
Rozgoryczenia takim obrotem wydarzeń nie kryją mieszkańcy miasta:
– Panie, to ma być to obiecane drogie państwo? Pieniądze jak były tak są, jest ich nawet jeszcze więcej! A ten cherlawy urzędas zamiast świecić przykładem, obniża sobie pensje i płaci grzywny, jak gdyby nigdy nic! Toż to skandal! – emocjonuje się Pan Marian, żywo popierający wprowadzenia kar fizycznych za bezzasadne zwiększanie państwowego budżetu.
Oliwy do ognia dodali sami urzędnicy, którzy próbowali ukryć fakt obciążenia się dodatkowymi wydatkami.
Natomiast cała sprawa nabiera jeszcze większych rumieńców w świetle ostatnich plotek dotyczących złotego deszczu, który spadł niedawno na terytorium azjatyckich prowincji Wielkiej Rzeczpospolitej. Złośliwe głosy, którym oczywiście nie należy dawać wiary, twierdzą, że złoto wcale nie pochodziło z meteorytu. Jego źródłem miała być biżuteria żołnierzy Polskiej Marynarki Gwiezdnej, którzy wyrzucając ją pragnęli chociaż w niewielkim stopniu pozbyć się prywatnych nadwyżek gotówki.
Od autora: Artykuł w części inspirowany komentarzem obywatela Pitersona.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9.7 | oddanych głosów:53)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.