Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy
REKLAMA
Polski student kontra amerykańska rzeczywistość ::ciekawostki:: 05.12.2061 by Nefarius
Gołąb z grilla po amerykańsku
Co roku wielu studentów z Macierzy wyjeżdża na wymianę do krajów na całym świecie. Niektórzy z nich mają to (nie)szczęście trafienia któregoś z krajów trzeciego świata, w szczególności do Stanów Zjednoczonych. Niedawno już opisywaliśmy wyzwania jakie czekały na grupę studentów, którzy wyjechali do USA. Powracamy do nich ze względu na nowe, równie interesujące przygody.
Po problemach z amerykańskimi egzaminami polscy studenci musieli stawić czoła administracji jaka panuje na amerykańskich uczelniach. Jeden ze studentów z wymiany na MIT, (Massachusetts Institute of Technology) opowiedział nam o co dokładnie chodzi:
- Każdy wie, że na uniwersytetach w Macierzy komunikacja na linii student-wykładowca oraz katedra-dziekanat działa jak w zegarku. Zawsze dowiadujemy się o wszystkich zmianach na czas i ogólnie nie ma najmniejszych problemów z załatwieniem czegokolwiek, gdyż panie w dziekanacie zawsze służą pomocną ręką. W USA jest trochę inaczej. Nic nie działa i nikt nie wie dlaczego. Idę do katedry żeby się spytać, czemu przesunęli nam zajęcia na inną godzinę, to mówią mi, że trzeba się pytać w dziekanacie, bo to oni się tym zajmują. Idę do dziekanatu, a tam słyszę, że to katedra się tym zajmuje. Wykładowcy też rzadko kiedy wiedzą co się dzieje. Po prostu tragedia.
Po głębszym przeanalizowaniu sytuacji na MIT nasi studenci doszli do wniosku, że to nie tylko poziom kompetencji pracowników administracji przeszkadza trochę w studiowaniu. Równie istotną wadą jest system komunikacji, jakim posługuje się administracja.
- Pewnego dnia, po całonocnej sesji naukowej w gronie naszych nowych przyjaciół, Jacka, i Johnny’iego zapomniałem wziąć na zajęcia swój telefon. Jako, że chciałem zadzwonić do wykładowcy, poprosiłem o możliwość skorzystania z telefonu w dziekanacie. Okazało się, że oni nawet nie wiedzieli czym jest telefon. Gdy spytałem jak w takim razie działa komunikacja wewnętrzna, pokazano mi plastykowy kubek z przyczepionym do niego sznurkiem sięgającym pobliskiego budynku. To wiele wyjaśniło. Postanowiliśmy więc z kolegami z Macierzy skonstruować im tutaj małą centralę telefoniczną, ale w związku z częstymi przerwami w dostawie prądu nie działała ona zbyt efektywnie. No i Amerykanie też mieli trochę problemów ze zrozumieniem istoty jej działania, przede wszystkim tego, że słuchawka spełnia inną rolę, niż ta w prysznicu. Wpadliśmy więc na pomysł by użyć gołębi pocztowych. To też się jednak nie sprawdziło, gdyż wygłodniali pracownicy administracji natychmiast je zabijali, wrzucali na grill i jedli – relacjonuje załamany Bartosz.
Polscy studenci w dalszym ciągu nie wymyśli sposobu na ulepszenie amerykańskiej administracji i pomimo, że wielu z nich powinno już wrócić do Macierzy, postanowili zostać w USA w imię zasady „Polak potrafi” i sprostać wyzwaniu na jakie natrafili. Życzymy im powodzenia w stawianiu czoła amerykańskiej rzeczywistości i szybkiego powrotu do ojczyzny.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.6 | oddanych głosów:35)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.