Dwóch przykładowych uczestników Wielkiego Marszu - chłód Kamczatki im nie straszny
Już kilka tygodni minęło od kiedy „Mao” Zedongow zebrał pół miliona Rosjan i wyruszył do Niepodległej Socjalistycznej Republiki Burkina Faso. Żołnierze II PKI wytrwale czekali by go grzecznie zawrócić do Moskwy, ale nie przybywał, w związku z czym kilka dni temu rozpoczęto światowe poszukiwania połowy miliona Ruskich. Po wnikliwych badaniach i licznych przesłuchaniach, przeprowadzonych w sklepach monopolowych, Ministerstwo Informacji ustaliło, że mimo faktu, że „Mao” Zedongow wyruszył na zachód, gdy powinien iść na południe, to dotarł do Rosyjskiej ziemi obiecanej – prowincji Kamczatka - światowej stolicy samogonu.
Pytanie jak to się stało, że nikt ich nie zauważył po drodze pozostaje otwarte. Minister Informacji, gdy zasugerowaliśmy mu możliwość zinfiltrowania przez agentów Strylnikova ministerstwa, całkowicie odrzucił ta myśl.
- To jest absolutnie nie możliwe, by jakieś komunistyczne kanalie znalazły stanowiska w ministerstwie. Niestety nie mam już więcej czasu, ale na resztę pytań odpowie vice minister Iwan Szpicelow.
Pojawienie się „Mao” Zedongowa w prowincji Kamczatka przyniosło Wielkiemu Marszowi ostateczny koniec - wszyscy Rosjanie upili się, stracili przytomność, a następnie zostali pojmani przez dwóch funkcjonariuszy MI, którzy akurat natknęli się na leżących pokotem pijaków w liczbie pół miliona.
Wszyscy uczestnicy wyprawy Mao Zedongowa zostali oskarżeni o spożycie alkoholu w miejscu publicznym i obecnie grożą im mandaty karne.
Minusem całej sytuacji wydaje się fakt rozjątrzenia nastrojów w dawnym Kraju Egipskim. Rosjanie nieśli grzanki i opiekacze dla swoich przyjaciół w Kairze, ale że zniknęła możliwość ich otrzymania, Egipcjanie się zdenerwowali i protesty przybrały na sile, co nie jest już problemem władz polskich, może jednak negatywnie wpłynąć na nastroje w sąsiadujących z nowym krajem prowincjach.
Zedongow całą sytuacje skomentował jednym zdaniem:
- Może grzanek nie donieśliśmy, może nas zaaresztowali, ale przynajmniej napiliśmy się i zagrychę mieliśmy.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9.1 | oddanych głosów:14)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.