Karaluchy z Burkina Faso modlą się o przyjęcie ich żądań
Do Bangkoku na ręce Naczelnika przyszedł list o niewiarygodnie małych rozmiarach. Jak się później okazało, dzięki użyciu potężnego mikroskopu, jego nadawcą był samozwańczy prezydent Republiki Burkina Faso [Ministerstwo Informacji przypomina, że takie państwo nie istnieje], Kara-Lucha, który wyrażał wielkie oburzenie, że nie został zaproszony na konferencje pokojową.
W liście możemy przeczytać, że jako jeden z największych przywódców światowych, posiadający pod swoją komendą dwustumiliardową karaluszą armię, powinien zostać przynajmniej wysłuchany, a jego postulaty, odnośnie uznania przez WRP Niepodległej Socjalistycznej Republiki Burkina Faso, natychmiastowo spełnione. Na sam koniec zaproponował podpisanie konwencji o zakazie używania środków owadobójczych.
Z posiadanych informacji wiemy, że list wywarł olbrzymie wrażenie na wszystkich uczestnikach konferencji. Po raz pierwszy w życiu jej uczestnicy widzieli list napisany przez karalucha. Zdziwienia nie wyraził jedynie Siergiej Strylnikov, który stwierdził, cytuje „Co tam karaluchy, patrzcie lepiej na te białe myszki, co po mapie zapie******”.
Służby deratyzacyjne żadnych myszy nie znalazły, a do punktu obrad dodano dyskusje na temat wysłania delegata rosyjskiego na przymusowe leczenie związane z jego słabnącym wzrokiem.
W tym samym czasie Naczelnik zarządził manewry na poligonie atomowym Burkina Faso.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.7 | oddanych głosów:24)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.