Od kilku dni w Prowincji Moskiewskiej trwają zamieszki, które ostatnimi czasy przyjęły formę zbrojnej rebelii.
W całej Moskwie, ogłoszonej niepodległym miastem, trwają mityngi i wiece komunistyczne organizowane przez GRONO i inne organizacje terrorystyczne. W czasie przemówienie jednego z rewolucjonistów, który wyraźnie wykazywał upojenie alkoholowe, kilkuset tysięczna demonstracja jego zwolenników, wyszła z miasta i ruszyła w kierunku południowo-zachodnim.
Szacuje się, że pochód liczy już blisko pół miliona ludzi, a jego celem jest Niepodległa Socjalistyczna Republika Burkina Faso (coś takiego nie istnieje - przyp. Red.). Na czele Wielkiego Marszu, jak już jest nazywany ten exodus, stoi niejaki Maksim Zedongow, znany w kręgach terrorystycznych pod pseudonimem „Mao”. Z naszych informacji wynika, że jest on jedną z dwóch lewych rąk Siergieja Strylnikova, znanej kanalii. Niebezpiecznym zdaje się fakt, że demonstranci przejdą prawdopodobnie przez Kraj Egipski, gdzie również trwają zamieszki.
„Mao” Zedongow zgodził się wygłosić krótkie oświadczenie:
- Mamy dosyć dobrobytu. Za czasów komunistycznych brakowało wszystkiego, półki były puste, a ludzie mogli mieć zmartwienia. Mamy nadzieje, że w Niepodległej Socjalistycznej Republice Burkina Faso nie znajdziemy nawet półek. Dodatkowo dla naszych młodszych braci z Kraju Egipskiego każdy z nas niesie grzanki, tostery i opiekacze. Niech wiedzą czym jest przyjaźń narodu rosyjskiego... a teraz przepraszam, muszę wracać czyścić kałasznikowa.
Ministerstwo informacji zapewniło, że cała sytuacja jest pod kontrolą, a w rejonie Prowincji Perskiej rozlokowano odpowiednie siły II PKI. Tymczasem informacja o pochodzie spowodowała, że protestujący w Egipcie zaczęli nieśmiało wspominać o niepodległości, chociaż żądanie grzanek nadal jest głównym postulatem protestantów.
- Rząd polski nie planuje w chwili obecnej operacji zbrojnej przeciwko obywatelom Kraju Egipskiego, planujemy zwykle w czwartki a dzisiaj jest wtorek - ogłosił minister wojny.