Ministerstwo Narodu w ostatnich tygodniach odnotowuje w Macierzy niepokojący wzrost zachorowań na grypę. Jak wiemy choroba ta podstępnie atakuje w jak najmniej spodziewanych momentach - w pracy, w domu, czy na zakupach. Podniosły się głosy, że grypa przywędrowała do nas zza oceanu, tak jak niegdyś tytoń, czy stonka.
Natychmiast powołano grupy szybkiego reagowania, które w błyskawiczny sposób lokalizują ogniska zapalne i likwidują je w oka mgnieniu. Niestety w społeczeństwie podniosły się głosy sprzeciwu.
Przykładem jest pan Mieczysław, który nie poddał się interwencji ratowników:
- Błagam, niech panowie mnie nie ratują, ja bym tak sobie chciał pochorować, pójść do przychodni, jak chodziła moja matka i babcia, świeć Naczelnik nad jej duszą, wstać rano, postać w kolejce do rejestracji, poplotkować z towarzyszami niedoli, ponarzekać trochę choć na tą grypę, bo tu proszę pana naprawdę nie ma na co narzekać... No i zwolnienie z pracy bym miał, wie pan, jak mogą człowieka zmęczyć te dwie godziny pracy dziennie? A te niekończące się przerwy na śniadanie i przesiadywanie w pokoju socjalnym?
Postawa pana Mieczysława jak i wielu jemu podobnych dała do myślenia Ministerstwu i wychodząc na przeciw życzeniom obywateli zmieniono sposób postępowania. Grupy interwencyjne mają za zadanie najpierw zapytać uprzejmie delikwenta, czy życzy sobie pomocy, a jeśli nie - kierują go do wybranej placówki w stylu retro, czyli z początku XXI wieku. Tam oczywiście należy odstać przynajmniej godzinę w kolejce, którą organizują specjalnie szkoleni stacze z MI. Następnie chory zostaje przyjęty do lekarza, z reguły do tego, do którego akurat nie chciał iść. Dla jeszcze niezadowolonych przewidziano opcję dłuższej kolejki, wpychania się na siłę przed innych wraz z totalną, ale uprzejmą awanturą, kto był pierwszy i od której już stoi.
W gabinetach zatrudniono lekarzy specjalnie do tego przygotowanych. Mają być ucharakteryzowani na zmęczonych, jak po dwudniowym dyżurze. Przeszli szybki kurs opryskliwości i nieuprzejmości względem pacjenta. Proponowana była też opcja „pustych kopert”, ale szybko upadła, gdyż pacjenci, zamiast kopert, zaczęli zwozić paczkami swoje nadwyżki budżetowe.
Problemem była przestronność poczekalni. W większości placówek udało się szybko ustawić specjalne ścianki działowe oraz pochowano za nie wygodne fotele relaksujące, a w ich miejsce ustawiono drewniane zydle w ilości maksymalnej trzech sztuk. Polowanie na zydel stało się ulubioną rozrywką pacjentów.
Wszyscy są zadowoleni - władze, że znów pomagają obywatelom, uatrakcyjniając nawet okres chorowania, obywatele - że mogą posmakować choć odrobinę życia sprzed 50-ciu lat.
Naukowcy zapowiadają epidemię, na co sentymentalni obywatele zacierają ręce z zachwytu.
Tekst przyprawił i dosolił Obywatel Toshiro.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.3 | oddanych głosów:37)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.