W tym roku na boliwijskich cmentarzach było gorąco.
Akcja „Znicz” w Prowincji Boliwia zakończyła się wielkim hukiem. Jak co roku do tytanicznych zmagań stanęły tam boliwijskie partyzantki i lokalna policja.
- To już taka tradycja – mówi komendant główny policji w La Paz, Mieczysław Zapatero – Partyzantki próbują robić to co potrafią najlepiej, łamać prawo. My próbujemy prawa bronić... do ostatniego pocisku.
Przygotowania do akcji „Znicz” trwały od kilku tygodni. Spokojna zazwyczaj ludność cywilna rzuciła się do sklepów i gigamarketów Społem aby dokonać niezbędnych zapasów. Natychmiast wykupiono artykuły pierwszej potrzeby, piwa i bigosu na półkach zabrakło już w piątek po południu, a papieru toaletowego i prezerwatyw zaczęło brakować koło północy. Mieszkańcy La Paz poradzili sobie z kryzysem piwnym korzystając z pomocy PMG, której niezidentyfikowany krążownik szkoleniowy klasy Galeon dokonał zrzutu „łatwopalnej substancji płynnej” na polu kukurydzy nieopodal stolicy prowincji. Niestety jeden z baniaków pękł rozlewając dookoła ową substancję. Nieuświadomiony rolnik (imigrant z Ameryki Północnej) wrzucił w nią niedopałek papierosa powodując zapłon. W wypalonym na polu kręgu znaleziono jego zwęglone szczątki.
Kolejną ofiarą był stróż nocny miejskiego cmentarza komunalnego w Santa Cruz, który chcąc ratować nieletnich synów przed partyzantkami miał zamiar dobrowolnie oddać się w ich ręce. Zginął od ciosu zadanego przez własną żonę tępym narzędziem w tył głowy. Śledztwo trwa.
Ofiarą numer 3 został Hugo Ramirez, prominentny urzędnik ratusza miejskiego w Cobiji. Zginął gdy jego potylica przyjęła siedem kul wystrzelonych przez mającego go chronić policyjnego snajpera:
- Kiedy zobaczyłem szarżującą na pana radnego Boliwijkę w stroju bojowym, ręka mi zadrżała. – tłumaczył się snajper.
Wśród dalszych ofiar jest czterech urzędników delegatury Ministerstwa Narodu na Prowincję Boliwia. Podczas oficjalnej wizyty na cmentarzu komunalnym eksplozja rozrzuciła ich zwęglone szczątki w promieniu 2,5 kilometra. Piąty urzędnik zaopatrzony w system Pogarda śmierci przeżył:
- Kiedy Marian zapalił znicz, zdziwiliśmy się, że knot spala się tak szybko. Ale może dobrze się stało bo Marian zawsze mówił, że chce być skremowany.
Gdy policja zorientowała się, że partyzantki uderzają na cmentarzach, komendant główny wydał rozkaz otoczenia większości z nich. Służby porządkowe dostały wytyczne aby strzelać do wszystkiego co wyda im się podejrzane.
- Panie, co tu się działo! Kule świstały dookoła, jakieś gołe kobiety skakały od grobowca do grobowca strzelając do policjantów, policja strzelała do nich, straż miejska do nas, a antyterroryści do wszystkich! Panie, jak na filmie! – komentuje świadek wydarzeń.
Sytuację uspokoił dopiero komunikat dowództwa I Korpusu Inwazyjnego stacjonującego w prowincji boliwijskiej, które zagroziło użyciem siły wobec... wszystkich. Bilans tragicznej w skutkach akcji „Znicz” to 43 ofiary śmiertelne, 215 rannych i około 3,5 miliona ciężko przestraszonych.
- Dobrze że nie odnotowano wypadków drogowych. – kwituje całą sprawę gubernator prowincji.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9 | oddanych głosów:48)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.