Dziś rano w prasie amerykańskiej pojawiły się masowo wstrząsające wieści, które w narodzie amerykańskim wywołały mieszane uczucia: od przerażenia do powszechnej radości. Wczoraj późno wieczorem Pentagon zwołał konferencję prasową na której poinformował o katastrofie z dnia 14 lipca br, o której wszyscy w kraju zdążyli zapomnieć.
"... jak wszyscy dobrze wiedzą, nasz kraj wraca do przestrzeni kosmicznej po prawie półwiecznej nieobecności, nasz sojusznik i przyjaciel Naczelnik Wielkiej Rzeczpospolitej przekazał nam pierwszy okręt klasy Galeon, na którym szkolić się miała kadra Amerykańskiej Floty Orbitalnej (dalej AFO), pod okiem doświadczonych marynarzy Polskiej Marynarki Gwiezdnej. Niefortunnie doszło do wypadku, którego okoliczności przedstawimy już niedługo."
Amerykanów nie tyle zszokowała sama informacja o tragedii, co informacja o własnej flocie w kosmosie. Jednak prawdziwą zagadką był czas jaki upłynął między tragedią, a konferencją prasową. Śledztwo dziennikarskie oraz rozmowy z Amerykanami, którzy zaangażowani są w projekt wyjaśniły wszystko. Przyczyną był system komunikacji między okrętem, a Ziemią. Na krążowniku klasy Galeon zainstalowano teleskop. Nikt z PMG nie wiedział po co ten teleskop. Dopiero na ćwiczeniach, podczas których Amerykanie przejęli na próbę m.in. systemy łączności z Ziemią, ukazała się prawda.
Gdy wydano polecenie nadania na Ziemię wiadomości o rozpoczęciu ćwiczeń, jeden z Amerykanów wyszedł w skafandrze kosmicznym na zewnątrz statku i zaczął machać w kierunku planety. Zamontowane na Hawajach teleskopy skierowane na okręt odebrały wiadomość. Następnie gołębiem pocztowym wiadomość wysłano do pobliskiej bazy lotniczej skąd wystartował samolot, który po dziesięciogodzinnym locie dotarł do wybrzeży. Stamtąd wiadomość przekazano poganiaczom bydła, którzy szli na zachód by spieniężyć stada.
Dlaczego nie użyto zwykłego sprzętu? Amerykanie podczas dostosowywań okrętu do norm amerykańskich, wymontowali go by zmieścić teleskop. Nijako przy okazji wymontowano wszystkie kapsuły ratunkowe poza jedną, o której przez przypadek zapomniano. Zamiast nich umieszczono worki z piaskiem by zwiększyć obciążenie okrętu. Zapytany Amerykanin o cel takiego postępowania powiedział:
- Panie! Spójrz pan! Jak statek za lekki se bedzie, to ni kojota nie poradzisz przed tym by odlatał od Ziemia. A tak, chopaki mogą bezpiećnie lata po tym no... eee orbisie -
- zakończył, szczerząc zęby jeden z wyższych oficerów AFO, popisując się znajomością języka polskiego. Od innego dowiedzieliśmy się, że takie postępowanie ma na celu ułatwienie zachowania ciszy w eterze.
Pentagon niejako przy okazji przedstawił projekty kilku swoich nowych wynalazków, które mają zostać wprowadzone na użytek AFO. Obok ręcznego karabinu maszynowego kalibru 150 mm znajduje się system łączności, który ma być systemem pomocniczym. Okręt chcący odebrać wiadomość z Ziemi zejdzie na wysokość około 12m, gdzie na równie długiej tyczce umieszczona będzie wiadomość, którą okręt podejmie poprzez specjalny hak. Wiadomości wysyłane na Ziemię zrzucane będą z orbity w specjalnej betonowej obudowie, produkcji czysto amerykańskiej. Pewne pytanie nasuwa się same. Czy amerykanie wyślą jeszcze kiedykolwiek w eter: "Halo Houston! Mamy problem."
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:7.7 | oddanych głosów:31)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.