Niebywałych odkryć dokonują polscy historycy. Wydawałoby się, że odnaleziemie Włóczni Przeznaczenia i tajemniczej kroniki to największa rewolucja w naszej wiedzy o przeszłości. Jednak i nowsza historia, jak się okazało, kryje wiele tajemnic. W ich odkrywaniu przodują historycy z Instytutu Pamięci Światowej, co rusz docierając do zasypanych archiwów w zimnowojennych schronach przeciwatomowych tudzież zatopionych skrzyń kryjących supertajne dokumenty.
Czegóż to dowiadujemy się z najnowszej publikacji? Otóż nigdy, przenigdy, Polska nie był wasalem ZSRR. Było wręcz odwrotnie. Ponieważ jednak obywatele nie byli wtedy jeszcze przygotowani do władzy nad połową świata, należało fakt ten utrzymywać w tajemnicy. Odnaleziono jednak zapis rozmowy telefonicznej, w której to Bierut wyzywa Stalina od gnojka, który nie umie i nie chce nawet jednego domu w Warszawie odbudować. Wystraszony przywódca Związku Radzieckiego obiecuje więc zbudować najwyższy budynek w Polsce i słowa dotrzymuje.
W tym samym czasie rozbudowujące się polskie służby specjalne odkrywają prawdę o łagrach. Postanawiają więc zlikwidować watażkę, co im się doskonale udaje. Kolejni przywódcy ZSRR są już całkowicie poddani władzy w Warszawie. W dowód swego poddaństwa pozostawiają w Polsce trochę swego wojska - jako zakładników. Mijają lata, polscy przywódcy często odwiedzają Moskwę przekazując swoje instrukcje. Aby przypadkiem Związek Radziecki nie stał się zbyt silny i nie zamarzył o niepodległości, kontrolują, by jego gospodarka nie rozwijała się zbyt szybko lub (w końcowej fazie) aby w ogóle się nie rozwijała.
I wtedy na karty historii wkracza pewien elektryk, niebędący niestety niczyim agentem, lecz zwykłym robotnikiem. Myśli oczywiście to, co wszyscy, czyli że sytucja wygląda odwrotnie. I burzy niezwykle korzystny dla Polski układ. Strajkami hamuje naszą gospodarkę. Gdyby nie pewien generał, już pod koniec 1980 ZSRR stałby się niepodległy i zaczął mścić na Polsce. Całe szczęście, że wcześniej część radzieckiej armii udało się wysłać do Afganistanu. Niestety, okazuje się, że nie jesteśmy już w stanie trzymać naszego sąsiada w szachu. Ostatkiem sił promujemy na tamtejszego przywódcę kogoś, kto doprowadzi do rozpadu ZSRR. Bo co rozleciane, mniej groźne. Kosztem tego posunięcia jest niepodległość Rosji i jeszcze kilku państw. Początkowo z trudem radzą sobie same, szczególnie Rosja, która w latach 90. popada w kryzys gospodarczy. Jednak nasz nowy rząd nie potrafi tego wykorzystać.
Najnowsza publikacja IPŚ wskazuje także błędy popełniane przez kolejne rządy III RP, albo sławiące Wielkiego Elektryka, albo uznające go za agenta. Wiele lat minęło, nim Ś.P Pierwszy Naczelnik wszystkie je naprawił.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9.3 | oddanych głosów:30)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.