Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy
REKLAMA
Agresor - Kriegsmarine ::wojna:: 11.08.2052 by NaudiSS
Alternate Reality
Po wypłynięciu z portów w
Norfolk i Portland, Polska Flota Wojenna
ruszyła by przerzucić większą część armii
z terenu byłego Kanadastanu na wybrzeża Europy.
Lotniskowce: ORP Gdańsk oraz ORP
Matka, kilkanaście transportowców
armii wraz z dziesiątkami okrętów
chroniących, płynęły bez przeszkód w
kierunku Anglii. Jednakże
dziś, mniej więcej 100 mil morskich na zachód
od Niemieckiego Archipelagu Azory zostaliśmy
zaatakowani przez niemiecką flotę
wojenną. Mimo, że Admiralicja zdawała sobie
sprawę z zagrożenia od strony Kriegsmarine
(już od wybrzeży USA płynąc szykiem bojowym)
nagły atak zawsze jest zaskoczeniem.
Potężne
uderzenie poderwało z łóżek
wszystkich śpiących marynarzy, odruchowe
spojrzenie na zegarek, godzina druga w nocy.
Prawie oślepiający czerwony alarm
zupełnie nie pasuje do głuchej ciszy sprzed
dwóch minut. Po chwili wiadomo że dostaliśmy
pociskiem z niemieckiego U-Boota,
uszkodzenia nie są wielkie, jednak pewne jest
szybkie powtórzenie ataku. Dziesiątki marynarzy
wyrwanych ze snu, biegnąc mijają się w
wąskich przejściach kajut. Działają bardzo
szybko, po minucie każdy jest na pozycji,
wszyscy ćwiczyli to zapewne tysiące razy. Na
mostku panuje chwilowe zamieszanie, napływają
komunikaty z reszty okrętów. Słychać że nie
tylko my dostaliśmy. Na twarzy dowódcy widać
złość, pierwszy raz zdarza się
kontratakować! Zawsze to Polska
Flota rozpoczynała ofensywę i na tym
kończyły się bitwy. Jednak wrogie statki
dopiero teraz ukazały się na radarach. W oczach
młodego człowieka obsługującego jeden z
kilkunastu radarów widać przerażenie.
Po chwili sypią się pierwsze rozkazy, czuć jak
okręt zmienia kurs. Po wyjściu na zewnątrz
widać dziesiątki samolotów podrywających się
z dwóch naszych lotniskowców, widać pożar na
jednym z krążowników, a w chwilę potem
gigantyczny wybuch, rozlewający światło po
ciemnej tafli oceanu, pociętej przez mknące, polskie
torpedy głębinowe. Zdaje się, że
kontratak się powiódł, widać uśmiech pod
wąsem admirała i podniecenie w oczach reszty
dowódctwa. Jednak to jedynie pierwsza "wymiana
argumentów". Polskie samoloty
starły się z jednostkami Luftwaffe
stacjonującymi na Wyspach Azorskich.
Na niebie zaczęło robić się gorąco.
Kolejne
komunikaty o uszkodzeniach. Straciliśmy jeden z
transportowców, na dno poszły
tony ciężkiego sprzętu, które tak bardzo
potrzebne są teraz na froncie niemieckim.
Widać małe statki ratunkowe wyławiające
ludzi, lecz po chwili coś uderza
w już tonący transportowiec powodując wybuch
większy niż ten który go zatopił! W wodzie
są przecież setki naszych żołnierzy,
większość z nich próbowała wdrapać się na
zgliszcza odwróconego do góry dnem
transportowca, wątpię by któryś
przeżył!
Powoli
wschodzi słońce, na niebie jest już spokojnie.
Nasze myśliwce rozbiły wrogie samoloty oraz zniszczyły
port i lotniska na Azorach. Przed
chwilą, dymiący F-58 rozbił
się koło burty lotniskowca "Gdańsk",
do końca próbując wyrównać. Straty wśród
myśliwców są duże, jednak łuny na horyzoncie
świadczą, że port w Azorach przestał
istnieć. U-Booty zostały zniszczone,
jednak nadpłynęło kilka okrętów Kriegsmarine
z Basenu Zachodnioeuropejskiego więc walki
trwają. Admirał zapowiada, że popołudniową
herbatę wypije już w ciszy i spokoju!