Bielskie Studio Filmów Rysunkowych powraca z nową chwalebną bajką
Czy pamięta ktoś jeszcze „Reksia”, „Misia Uszatka”, czy „Bolka i Lolka”? Bajki, które obok zapewniania rozrywki najmłodszym, spełniały też role edukacyjną odeszły w końcu XX wieku w cień, ustępując miejsca bajkom innym – kolorowym, dynamicznym, ale zupełnie pozbawionym jakiegokolwiek głębszego przekazu. Ostatnio jednak polska szkoła animacji odżywa, czego najdobitniejszym dowodem jest najnowsza bajka bielskiego Studia Filmów Rysunkowych.
Produkcja, nosząca wdzięczny tytuł „OFErmy”, opowiada historię kaczora Donka i krecika Vincenta. Urocze łobuziaki przez lata dokazują w najlepsze na swoim podwórku, nie robiąc sobie nic z tego, że dostając złotówkę kieszonkowego wydają dwie.
W końcu jednak prawa ekonomii stają się nieubłagane i nasi bohaterowie muszą zastanowić się nad tym, skąd wziąć brakujące pieniądze*. Krecik Vincent wpada na szatański plan wyjęcia ze skarbonek innych dzieci połowy znajdujących się tam oszczędności i spłacenia nimi swoich długów. Do swojego planu udaje mu się przekonać kaczora Donka.
– To takie smutne – płacze trzyletnia Kasia. – To były pieniąski na cukielki, a oni je ukladli.
– Technicznie rzecz biorąc to nie była kradzież – wyjaśnia od razu trzymający ją za rękę ojciec, profesor Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Bierutowicach. – Chłopcy każdą zabraną kwotę zapisywali na specjalnym subkoncie w swoim zeszycie i obiecywali oddać dorosłym już dzieciom za kilkadziesiąt lat z pieniędzy, które zabiorą ich dzieciom, te zaś spłacić z pieniędzy, które zabiorą dzieciom dzieci dzieci, a te zaś...
Pan profesor mówił jeszcze dobrą chwilę, ale to artykuł o bajce dla dzieci, więc postanowiliśmy nie niszczyć go prawniczym bełkotem. Tak jakby prawnicy wiedzieli cokolwiek o prawdziwym życiu? To co jest tak naprawdę ważne, to to, że ostatecznie prawo i sprawiedliwość zwycięża, a dzieci mogą wyciągnąć z całej historii odpowiedni morał.
– Chcieliśmy pokazać to dobitniej – żali się Pan Jarosław, autor scenariusza – ale Departament Cenzury Ministerstwa Informacji powiedział stanowczo, że w bajce dla dzieci pewnych treści być nie powinno. Nie wiedziałem, że w Ministerstwie takie delikatesiki pracują. Mój siedmioletni syn właśnie przeszedł Diablo XXIII, zaczyna Quakea XVI, a na święta zażyczył sobie Świniobicie IV z efektami 8D. No ale nic to. Wycięliśmy jedną z kulminacyjnych scen. Mam nadzieję – uśmiecha się – że dzieci i tak domyślą się wszystkiego, jak zobaczą mieszkańców podwórka jedzących kaczkę w pomarańczach i wręczających dzieciom rękawiczki z kreciej skórki.
Ministerstwo Informacji przypomina: po siódme – nie kradnij. Nawet jeżeli to co ukradniesz obiecujesz zapisać na subkoncie w ZUS.
– – –
* Tak, tak, wiemy że prawdziwym problemem jest nadmiar pieniędzy, a nie ich brak. Ale to bajka dla dzieci. Pozwólmy im żyć w świecie fantazji, zanim w ich życie brutalnie wkroczy wszechobecny dobrobyt.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9.5 | oddanych głosów:28)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.