Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy
REKLAMA
Henryk Gąbczak, Przyczynek do Biografii ::felieton:: 12.05.2061 by Sir_Ace
Oddział Uderzeniowy Bojówek Oazowych w Urugwaju (jego członkowie chcieli zachować anonimowość)
Henryk Gąbczak. Imię i nazwisko. Zaledwie dwa słowa, ale jaki ładunek emocjonalny. Gdyby zapytać o nie pierwszego z brzegu przechodnia, z pewnością nasłuchalibyśmy się o fascynacji satanizmem, twardym fanatyzmie, rasizmie, ksenofobii. O niechlubnych akcjach "Sponiewieraj Babcię", "Meczet Z Sąsiedztwa", zorganizowanym sianiu zamętu i wrogości wobec służb porządkowych. Czy jednak słusznie?
Nie da się ukryć, że pan Henryk należał do organizacji znanej ogółowi jako Bojówki Oazowe – paramilitarnego stowarzyszenia nierozerwalnie związanego z Radiem Maryja Hard Rok Station. Wedle zebranego materiału dowodowego czynem, nie słowem, agitował wartości prezentowane przez rozgłośnię i winien jest wszelkich zarzucanych mu czynów. Zresztą sam nigdy tego nie ukrywał, ochoczo udzielając wywiadów mediom wiadomego nurtu. Nic więc dziwnego, że stał się niejako twarzą Bojówek Oazowych, a rodzice straszyli nim niesforne dziewczynki niemal tak często jak samymi ojcami Lucyferianami. W omawianym okresie Henryk Gąbczak był postacią jednoznacznie negatywną, co do tego nikt nie powinien mieć wątpliwości.
W życiu młodego mężczyzny nastaje jednak chwilą, której starożytni Indianie nadali miano Czas, kiedy młody mężczyzna staje się starszym mężczyzną. Pan Henryk postanowił zmienić swoje życie, opuścić szeregi Bojówek i zająć się działalnością biznesową. Niedługo potem struktury lokalne organizacji zaczęły się walić, aż w końcu ta całkiem się rozpadła, co miało też związek z nasilonymi akcjami organów porządkowych. Pan Henryk chciał zapomnieć o przeszłości, ale przeszłość nie mogła zapomnieć o nim. W mediach przynajmniej raz w tygodniu pojawiały się archiwalne nagrania z nim samym, mury wciąż zdobiły plakaty z jego twarzą i podpisem "Obywatelu, strzeż się piekielników!". Nadal budził powszechną niechęć, a podchmieleni młodzi ludzie nieustannie zaczepiali go z prośbą „Heniu! Powiedz Ave Satan!”, by w ten sposób uzyskane nagranie rozesłać znajomym za pośrednictwem serwisu TwojaRura.
Wobec zaistniałej sytuacji pan Henryk przybrał na wadze, a charakterystyczną dla niego, codziennie pieczołowicie modelowaną tzw. łysą glacę zastąpiła naturalna łysina. Tak odrzucony przez społeczeństwo wzbudził litość w dyrektorze jednego z urugwajskich banków, który zgodził się go zatrudnić. Oczywiście w jednym z najgłębiej ukrytych przed klientami biur, gdyż nawet on uważał, że posiadanie takiego pracownika nie przynosi chluby szacownemu przedsiębiorstwu. Również w tej odległej prowincji działała siatka Bojówkarzy, jednak tamtejszy oddział był słaby i skłócony, a pana Henryka, jak donoszą nasze źródła, łączyły z nim jedynie sporadyczne kontakty.
Jakich wydarzeń świadkiem były niedawno tamte ziemie, chyba nie musimy przypominać. Pewnie każdy obywatel zapłakał na wieść o zajęciu stolicy prowincji przez buntowników. Każdy z wyjątkiem pana Henryka. On postanowił walczyć i zginął śmiercią bohatera. Jednak przedtem zdołał zjednoczyć podzielonych Bojówkarzy Oazowych i przy akompaniamencie radia zaczął szerzyć chaos przekraczający najśmielsze wyobrażenia buntowników. Z pirotechniką jest jak z jazdą na rowerze, a dawniej w tej dziedzinie pan Henryk wygrałby niejeden Tour de Polon. Wszędzie wokół wybuchały obiekty rozmaitych kultów. Młodzi, ogoleni na łyso ludzie rozpoczęli wielkie szabrownictwo, czym odcięli buntowników od dostaw dóbr wszelakich. Po ulicach rozeszły się patrole urządzające wyrywkowe kontrole, zadając pytania "Za kim jesteś?!".
Pan Henryk dzielnie walczył w pierwszym szeregu, miotając we wrogów kamieniami i tradycyjnymi bojówkarskimi przyśpiewkami, kiedy zabłąkana kula ugodziła go w pierś, przebijając miłujące ojczyznę serce. Ale jego śmierć nie poszła na marne. Wkrótce potem rozpoczęły się działania II Korpusu Inwazyjnego Wojska Polskiego, który kompletnie rozgromił zajętego zamieszkami wroga. Miasto na powrót stało się polskie.
Postawmy więc sobie pytanie - kim był Henryk Gąbczak? Awanturnikiem, za jakiego wciąż uważa go opinia publiczna? Bohaterem, jak twierdzą mieszkańcy stolicy prowincji Urugwaj? A może świętym i charyzmatycznym przywódcą, jak głoszą Bojówkarze?
Pewien znany sympatyk Radia Maryja chciał na swojej posesji wznieść pomnik, a w dalszej kolejności muzeum Henryka Gąbczaka, na to jednak nie ma zgody władz. Wszak Bojówki całe lata temu zostały zdelegalizowane, stały się wrogiem publicznym. Zapytamy ponownie - czy jednak słusznie?
Zastanówmy się więc, czy rola, jaką przypisuje się Bojówkom Oazowym, nie jest demonizowana. Co jeśli w organizacji jest więcej takich Henryków Gąbczaków gotowych oddać życie za wolność kraju? Czy pod płaszczykiem ściganych przez prawo chuliganów mogą ukrywać się miłujący ojczyznę patrioci? Na te pytania każdy z nas powinien odpowiedzieć sam.
Polub to:
Podziel się:
Ten felieton opisuje wyłącznie subiektywny punkt widzenia jego autora.
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.