Na ulice Gdańska, Gdyni i Szczecina jak przed laty wyszli stoczniowcy. W ramach protestu przed gigantycznymi dopłatami do stoczni wykupili całą zawartość magazynów Stomilu i spalili na ulicach miast. Przed południem gigantyczny 100-tysięczny tłum doszedł pod gmach władz.
- Nie może być tak, żeby stocznie padały ofiarą państwowych dopłat. Nie mają gdzie upchnąć pieniędzy? Niech się nimi wypchają! Musimy powiedzieć NIE upychaniem garbu w polskich stoczniach. I tak za dużo płacą za produkcję statków. Niech sami utoną w naszej kasie! - wykrzykiwał jeden z liderów protestu. Po chwili w stronę budynku administracyjnego poleciały garści monet, dzwoniąc o nietłukące szyby i odbijając się od betonowej elewacji. Nie minęło pół godziny, jak stos monet urosł do pierwszego piętra.
Skąd tak żywiołowy protest? Dyrektorzy stoczni tłumaczą:
- Zamówienia rządowe i tak od lat idą powyżej kosztów produkcji. Zyski rosną tak, że nawet zwiększanie liczby załogi nie pomaga. Aby to wszystko wydać, trzeba by zatrudnić z dwa miliony ludzi. A gdzie oni się zmieszczą? Poza tym, brak zajęcia w pracy groziłby strajkiem przeciw otrzymywaniem pieniędzy za darmo.
Warto wspomnieć, że protestować wyszli jedynie ci, ktorzy właśnie zajęcia w pracy nie mają. W tym samym czasie w stoczniach zwodowano w sumie 7 okrętów wojskowych, 4 kontenerowce i pasażerski liniowiec. Demonstranci nie mogli pozwolić na to, by stocznia miała jakieś opóźnienia. W takim wypadku rząd jeszcze bardziej zwiększyłby dopłaty, rozumując, że w ten sposób pomoże stoczni zdążać z produkcją na czas. Tak już raz się stało.
- Najgorsze jest to, że oddane przez nas pieniądze każą nam przyjąć jeszcze raz. Mówią, że to nie był kredyt, tylko pomoc w celu przyspieszenia produkcji. Czy nie rozumieją, że szybsza produkcja to większe zyski? Niech lepiej nic nie płacą, to możemy im dawać po sto statków dziennie.-skarży się jeden z robotników.
Po południu, gdy gmach został zasypany pieniędzmi prawie po dach, przedstawiciel rządu obiecał, że coś spróbuje z tym zrobić. Na pewno nie każe zbierać odrzuconych w ramach protestu pieniędzy. Po tym oświadczeniu stoczniowcy rozeszli się do domów. Zapowiedzieli jednak kolejne protesty, jeśli sytuacja z dopłatami się powtórzy.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9.5 | oddanych głosów:23)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.