Henriko Monsinjore z Gdańska – znany biznesmen właściciel sieci komórkowej i producent wina wytrawnego „Prałatek” rozpoczyna ekspansję na rynki trzeciego świata. Pierwszym krajem będzie USA.
Sprzedaż tego wykwintnego alkoholu na terenach Wielkiej Rzeczpospolitej idzie świetnie, ale nie nadąża za produkcją.
- Moje bursztynowe magazyny pękają w szwach. Otwarcie na nowe rynki umożliwi pozbycie się zalegających (mimo dużego spożycia) butelek. Mało tego, na chwiejnym rynku amerykańskim trzeba będzie sprzedawać poniżej kosztów produkcji - mówi z dumą producent.
Producenci win, którzy w USA jeszcze się utrzymali, boją się o przyszłość swoich firm. Pomimo oferowanych przez nich o wiele niższych cen obawiają się, iż ludzie będą tracić majątki u nowej konkurencji, by uraczyć się wysublimowanym smakiem „Prałatka”.
- Nie ma się czego obawiać – uspokaja don Henriko – za moje wino Amerykanie zapłacą dolarami, które i tak trzeba będzie wydać na terenie USA. Polskie kantory krzywo patrzą na wymianę amerykańskiej waluty na złote – przelicznik jest tak duży, że za każdą złotówkę trzeba przywozić „zielone banknoty” ciężarówkami. A, że standardowe pytanie amerykańskiego klienta do sklepowej brzmi: „Czy jest coś?”, to jeśli nawet to „coś” się znajdzie, będzie ono mało przydatne albo marnej jakości. Tak więc nadwyżki budżetowe znów będą wypływać z Macierzy.
Za ten pomysł Henriko Monsinjore na wniosek Ministra Dobrobytu został odznaczony przez Naczelnika orderem za inicjatywę upłynniania nadwyżki budżetowej.
Kampania reklamowa wina „Prałatek” wkracza do naszego sojusznika pod dodającym otuchy hasłem: „Pieniądze to nie wszystko, ale wszystkie pieniądze to ch...”
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.9 | oddanych głosów:40)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.