Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy
REKLAMA
Polska Legia Cudzoziemska ::wojna:: 02.11.2056 by Red_81
Żołnierz Legii podczas treningu. Idea broni palnej miała drobne problemy z przebiciem się do umysłów legionistów.
IV Polski Korpus Inwazyjny stacjonujący na północy, przy granicy z Prowincją Wschodnią, II Korpus na południu, w Prowincji Chińskiej, V Polski Korpus Inwazyjny pomiędzy nimi, w każdej chwili gotowy wbić się klinem pomiędzy Chiny a Koreę, dziesiątki mniej elitarnych jednostek na całej długości frontu. A cały czas przybywają nowe oddziały. Jednak przybycie żadnego z nich nie wzbudziło takich emocji jak pojawienie się grupki dziwnie mówiących, dziwnie maszerujących, a przy niepomyślnym wietrze również dziwnie pachnących żołnierzy.
- Słyszeliśmy jakieś plotki o ich istnieniu – mówi jeden z żołnierzy. – No ale o Yeti czy dziurze budżetowej też słyszeliśmy, a przecież nikt ich nigdy nie widział.
Żołnierze Polskiej Legii Cudzoziemskiej spotykają się z ludzką ciekawością na każdym kroku. Zagadnięty o nich rzecznik Ministerstwa Wojny wyjaśnia:
- To najlepsi i najwaleczniejsi synowie narodów nienależących jeszcze do rodziny ludów Wielkiej Rzeczpospolitej. Jest kilku obywateli Angoli, Nigerii, dwóch Wietnamczyków, jeden Norweg. No ale przytłaczająca większość to Amerykanie. Dzięki długim miesiącom szkoleń doprowadzeni zostali do stanu, w którym są w stanie nadążyć w marszu za żołnierzami Korpusów, nie zabić się potykając o własne sznurówki, a podczas przemarszu przez miejscowość nie spowodować skurczu jelit ze śmiechu u ponad połowy mieszkańców. Jesteśmy z nich naprawdę dumni. Choć trzeba przyznać, że wyjaśnienie im idei broni palnej i wytłumaczenie, którą stroną trzeba ją trzymać w kierunku przeciwnika, było dla nas nie lada wyzwaniem.
Na pytanie o pochodzenie nazwy rzecznik odpowiada:
- To oczywiście nawiązanie do osławionej Francuskiej Legii Cudzoziemskiej. Wie Pan – kiedyś miał miejsce mały raut w Ministerstwie. Kilka kieliszków szampana i takie tam. Zaczęliśmy rozmawiać o historii wojskowości i szybko rozmowa zeszła na temat tego, że nawet państwo, którego armia miała czołgi z jednym biegiem do przodu i pięcioma wstecznymi, też miało jednak w swoich szeregach jedną jedyną formację, którą można było w każdej chwili rzucić w dowolny punkt zapalny na świecie i która była w stanie utrzymać jego panowanie w najbardziej zapomnianych przez Boga i historię miejscach. No i wtedy ktoś puścił żartem pytanie, jak by taka jednostka wyglądała w Wielkiej Rzeczypospolitej. A wie Pan... po paru kieliszkach niektóre pomysły wydają się nad wyraz dobre, a rozkazy o sformowaniu nowych jednostek podpisuje się niezwykle szybko...
Wielkie zaciekawienie wywołały spekulacje, że legioniści mogą wziąć bezpośredni udział w walkach.
- No oczywiście. Jesteśmy pełni podziwu dla postępów jakie żołnierze tej formacji zrobili w ciągu ostatnich miesięcy. Spadek kontuzji podczas salutowania, właściwe rozróżnienie pomiędzy granatem i zawleczką podczas rzutu... no ale nie wszyscy mogą iść w pierwszej linii. Kogoś trzeba zostawić na tyłach. Całkiem przypadkiem padło na nich. Poza tym... ktoś musi przecież naobierać naszym chłopcom pyrek...
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:10 | oddanych głosów:2)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.