Tłumy gapiów przybyły dziś do Zoo w Koluszkach, żeby obejrzeć najnowszego lokatora wybiegu dla... wybiegu dla... no właśnie – tu pojawił się pewien problem.
- No nie wiemy jak go nazwać – przyznaje dyrektor zoo Eugeniusz Jeleń. - Początkowo naukowcy z wydziału biologii Uniwersytetu Łódzkiego mieli dwie propozycje – albo futrzasty nosorożec paskowany, albo tygrys rogaty. No ale potem postanowili wymyślić jakąś kompromisową nazwę. Ostatnio było już 117 pomysłów, ale to stan na dziś rano, a minęło w końcu już kilka godzin.
Niezależnie od tego jak ostatecznie zostanie nazwany nowy gatunek pozostaje pytanie – jak doszło do powstania tego fenomenu.
- Chcieliśmy dobrze – kontynuuje dyrektor. – Doszliśmy do wniosku, że zwierzęta w naszym zoo nie powinny przebywać na osobnych wybiegach, tylko jak w naturze – wszystkie razem. Mamy w końcu te 12000 hektarów. Do tego nasze drapieżniki zawsze są najedzone – każdy duży kot dostaje lekko wysmażony stek na śniadanie, nieco lepiej dosmażony na obiad, żeberka w przyprawach na kolację, a przerwach między posiłkami eskalopki w sosie z kurek lub polędwicę w sosie z borowików, do wyboru – więc nie baliśmy się, że cokolwiek się stanie. No ale wiecie, rozumiecie – mieliśmy młodą samicę nosorożca, młodego tygrysa, a w końcu była wiosna, hormony szalały... tak trudno upilnować tej młodzieży. No nie możemy przecież zaglądać za każdy krzaczek...
Ja poinformowały władze ogrodu, do pracy w terenie zostanie w najbliższych dniach skierowanych kilkudziesięciu dodatkowych opiekunów, którzy poza dokarmianiem zwierząt będą też odpowiadali za... moralne prowadzenie się jego mieszkańców. Jest w końcu kilka krzyżówek, których naprawdę warto było by uniknąć.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.7 | oddanych głosów:12)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.