Przedwczorajsze informacje o wizycie Jana Pawła IV w Krakowie wywołały pewne poruszenie, ba nawet zdziwienie, wśród części Obywateli. W wielu szynkach i gospodach (a w pewnych peryferyjnych częściach Wielkiej Rzeczpospolitej nawet w pubach) do późnej nocy rozprawiano o tym jak to możliwe, skoro Jan Paweł IV zmarł przeszło rok temu, a brak komunikatu Ministerstwa Informacji o wyborze jego następcy sprawił, że to co działo się w Wadowicach od roku nazywano najdłuższym konklawe nowożytnego świata. Dziś wieczorem rzecznik Ministerstwa oficjalnie uciął wszystkie spekulacje:
- Trochę nam głupio, ale w Wadowicach od ponad roku mamy nowego papieża. Wybrany został w pierwszym głosowaniu po 3 minutach, 17 sekundach i 44 setnych. Choć tu niektóre stopery wykazały 45 setnych, ale jesteśmy bliscy zażegnania rodzącej się schizmy. Po prostu dzięki nowym filtrom zamontowanym w kominie wadowickiej kaplicy biały dym był naprawdę biały i właściwie nikt niczego nie zauważył. Do tego oficjalny komunikat, który miał ukazać się we wszystkich gazetach w naszej Rzeczpospolitej zaginął w dziwnych okolicznościach – ale pouczyłem już żonę, żeby uważała w co pakuje mi kanapki do pracy.
Wyjaśnienie sprawy powtarzającego się numeru było równie proste:
- Po prostu nowy Ojciec Święty uważał, że nie zmienia się czegoś co się sprawdziło, więc postanowił pozostać przy imionach numerze swojego poprzednika. Nie bez znaczenia był fakt, że wcześniej nie udało się odkręcić tabliczki „Jan Paweł IV” z drzwi gabinetu.
Po wyjaśnieniu wszystkich budzących wątpliwości kwestii, rzecznik Ministerstwa Informacji złożył spontaniczną samokrytykę i zapowiedział, że na własny wniosek został przeniesiony na nowy ważny odcinek frontu walki o rzetelną informację – będzie korespondentem Ministerstwa Informacji z dorocznego kanadyjskiego tarła łososi.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:10 | oddanych głosów:5)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.