WIELKAPEDIA |
|
WOJSKOWA KOMENDA UZUPEŁNIEŃ |
|
POLSKA MARYNARKA GWIEZDNA |
|
|
WARTO ZOBACZYĆ |
|
|
SMUTNA STATYSTYKA |
Serwis przegląda:
|
TECHNIKALIA |
Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy |
|
|
Dżentelmeni w mundurach
:: wojna :: 12.09.2054 by hetmaan
F-395 nad Edynburgiem robią podobno więcej hałasu niż śmieciarze o 6 rano...
Powoli, ale skutecznie posuwają się nasze wojska w Wielkiej Brytanii. Po całkowitym opanowaniu południowej części wyspy, I Korpus Inwazyjny zatrzymał się na granicy ze Szkocją, gdzie ustanowione zostały przyczółki do ostatniego etapu natarcia. Jednostki brytyjskie wycofują się w uporządkowanym szyku na całej linii, unikając bezpośrednich starć.
Korsepondenci wojenni towarzyszący Korpusowi w pochodzie na północ informują, że cała operacja bardziej przypomina nudną partię golfa, niż porządną wojnę. Ministerstwo Wojny przyznaje, że po zniszczeniu Londynu natarcie znacznie osłabło, jednak nie z winy Polaków.
- To przez Brytyjczyków - tłumaczy przedstawiciel Departamentu Kolonizacji - Po upadku stolicy zdali sobie sprawę, że opór jest pozbawiony sensu i zaczęli się cofać. W dodatku całkiem sprawnie, więc nawet nie ma sensu ich poganiać...
I faktycznie, wszystko wskazuje na to, że o zwiększeniu tempa nikt nawet nie myśli. Ostrzał prowadzony przez polską artylerię jest raczej symboliczny i w dodatku przerywany w porze obiadu. Działa milkną również tuż przed piątą, by dać Anglikom czas na tradycyjną herbatę.
Żołnierze I Korpusu Inwazyjnego przyznają, że nie śpieszą się z inwazją, a strzelają raczej na wiwat, niż na serio. Wszystko dlatego, że żołnierze brytyjscy byli przez dziesiątki lat ich sojusznikami, a teraz wstydzą się, że muszą wypełniać rozkazy godzące w dobro Wielkiej Rzeczypospolitej.
- Wie pan - mówi jeden z polskich żołnierzy - ja tam ich rozumiem... To tak jakby mi teraz kazali iść na Warszawę. No paranoja! Przecież jeszcze rok temu służyłem z Angolami w Polskiej Prowincji Palestyna. Trochę zamotani, fatalnie uzbrojeni, no ale to fajne chłopaki są. I dla nich, panie, Wielka Rzeczpospolita była jak starszy brat, którego się podziwia i któremu się ufa!
Dramat brytyjskich żołnierzy rozumieją też dowódcy frontowi. Nieoficjalnie wiadomo, że zawarli oni nieformalne porozumienie z byłymi sojusznikami, iż Ci będą wycofywać się stopniowo na północ, podczas gdy Wojsko Polskie będzie podążać za nimi nie czyniąc im większych szkód.
Mówi się również, że niektórzy nasi żołnierze w akcie solidarności z nieszczęśliwymi Brytyjczykami szmuglują nocą na ich stronę zapasy herbaty i ciastek, jednak tej informacji nie udało nam się potwierdzić.
Na pytanie czemu Brytyjczycy po prostu nie zbuntują się i nie przejdą na naszą stronę, czy też po prostu nie poddadzą się, odpowiedź pada zawsze taka sama. Honor oficera nie pozwala na przeciwstawienie się rozkazom, nawet jeśli są one zupełnie oderwane od rzeczywistości.
Rozdarcie wewnętrzne i dumę widać szczególnie na granicy ze Szkocją, gdzie żołnierze wroga najpierw okopali się (!) ale potem szybko porzucili swoje pozycje i poprosili nieoficjalnymi kanałami o demonstrację siły Korpusów Inwazyjnych.
Edynburg - ostatni przyczółek Brytyjczyków - jest obecnie nękany przez polskie myśliwce, które w prawdzie nie wystrzeliły jeszcze ani jednej rakiety, jednak latając pomiędzy wieżowcami z prędkością przekraczającą prędkość dźwięku okropnie hałasują i podrywają w powietrze ogromne masy śmieci i pyłu, a czasem nawet płyty chodnikowe.
Król Wielkiej Brytanii - William II - zapowiada obronę do ostatniej kropli krwi, co utwierdza obserwatorów w przekonaniu, że nie bardzo wie co mówi i po opanowaniu kraju przez Polaków, prawdopodobnie skończy w pokoju bez klamek.
| |