WIELKAPEDIA |
|
WOJSKOWA KOMENDA UZUPEŁNIEŃ |
|
POLSKA MARYNARKA GWIEZDNA |
|
|
WARTO ZOBACZYĆ |
|
|
SMUTNA STATYSTYKA |
Serwis przegląda:
|
TECHNIKALIA |
Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy |
|
|
F-12 Bociek
:: technika :: 04.03.2054 by Therion
"Bociek" podczas lotu w stratosferze
F 12 "Bociek" - to nowy niewidzialny myśliwiec
przechwytujący, w którego posiadanie - w liczbie 250 maszyn -
Polskie Lotnictwo wejdzie już za dwa lata. Koszt
jednej wynosi niewiele - zaledwie 20 mld złotych.
"To musiało nastąpić" - mówi dowódca wojsk lotniczych Hetman Polny
Mieczysław Orzeł - "Dotychczas samoloty tego typu były
niewykrywalne wyłącznie dla radarów oraz detektorów podczerwieni,
jednak zdarzały się przypadki obrzucania kwiatami nisko lecących
maszyn przez widzącą je ludność wyzwalanych krajów.
Wzbudzało to słuszną irytację pilotów."
"Rozumiem, że się ludziska cieszą" - wypowiada się jeden z
lotników - "ale mogliby jakimiś liliami albo
stokrotkami, czy nawet petunią, a oni nas różami
biało - czerownymi... No gdzie tu rozum!?" - pyta - "Proszę
sobie wyobrazić, co czułem, oglądając po każdym locie bojowym
zadrapania na lakierze swojej maszyny!"
Niewykrywalność F 12 idzie znacznie dalej. Jest on nie tylko
niewidoczny dla standardowego sprzętu detekcyjnego, ale również
niezauważalny dla ludzkiego oka. Poszycie samolotu zostało
zbudowane z materiałów całkowicie pochłaniających światło, co
sprawia, iż nawet pojedynczy foton nie odbije się od niego,
czyniąc go całkowicie przezroczystym.
F12 nie można także usłyszeć - ultraciche silniki nie
tylko nie wydają żadnego dźwięku, ale jeszcze emitują spaliny o
temperaturze równej temperaturze otoczenia.
"Budową przypomina mitycznego Feniksa wzbijającego się do lotu.
Tak pięknej maszyny nikt jeszcze nie widział! To trzeba po prostu
zobaczyć!" - twierdzi główny konstruktor.
Pilotom bardzo trudno jest oswoić się z jego niewidzialnością.
Jakkolwiek dane dotyczące przebiegu lotu wyświetlane są
bezpośrednio na siatkówkę oka pilota przez specjalny system
laserów, to położenie niewidocznych przełączników
i dźwigni osoba pilotująca samolot musi znać już na pamięć.
Podobnie też obsługujący samolot mechanicy muszą
nauczyć się robić to na "wyczucie".
"Hłe, hłe hłe" - śmieje się jeden z mechaników - "Kiedyś przyszła
moja żona, zobaczyła mnie przy obsłudze Boćka - na drugi dzień
wniosła sprawę o rozwód. - Ja z wariatem pod jednym dachem
mieszkała nie bede - krzyczała. No nie mogłem jej wtedy
wyjaśnić, bo to jeszcze tajemnica wojskowa była" - kończy wciąż
roześmiany do rozpuku mechanik.
Jako ciekawostkę należy wspomnieć, iż niedługo po oficjalnej
prezentacji maszyny Mozambik wydał oświadczenie następującej
treści: "My też mamy takie samoloty, w ilości 400 sztuk i nie
zawahamy się ich użyć"
Ta desperacka, kolejna już po tekturowych Sobieskich, próba
skłonienia WRP do wypowiedzenia temu państwu wojny wzbudziła w
Ministerstwie Wojny ogólne i szczere współczucie dla ludności
Mozambiku.
by Therion
| |