- Stało się to, czego nikt się nie spodziewał. To policzek wymierzony w historię i potęgę Wielkiej Rzeczpospolitej. Sprawcę dorwiemy w przeciągu najbliższych dni - to dla nas sprawa honoru!
Tak brzmiała wypowiedź zszokowanego Ministra Informacji po zuchwałej kradzieży pierścienia Pierwszego Naczelnika. Przypomnijmy: pierścień wyeksponowany był w dawnym Pałacu Naczelnikowskim na wystawie pamiątek związanych z Pierwszym Naczelnikiem. Eksponat nie był zabezpieczony niczym poza platynowym łańcuszkiem - bo kto z Polaków by się poważył choćby dotknąć taką świętość? Natomiast nieliczni obcokrajowcy odwiedzający wystawę... powiedzmy, że nie byli całkiem sami, nawet jeśli tak im się wydawało.
Niełatwo będzie ustalić motyw kradzieży. Odrzucić trzeba chęć wzbogacenia się. Jeśli przyjmiemy, że złodziejem jest obywatel WRP, po pierwsze: pamiątki nigdzie by nie sprzedał, po drugie: nie chciałby przecież powiększać swojego garbu budżetowego.
- Nawet jeśli sprawca był niezrównoważony psychicznie lub wyjątkowo zdegenerowany i odważyłby się uszkodzić pierścień, nie uda mu się to. Został on wytopiony ze ściśle tajnego stopu metali w termojądrowym ogniu powierzchni Słońca i tylko tam mógłby być zniszczony. Okolice Słońca są jednak regularnie patrolowane przez PMG i nawet rakieta bezzałogowa nie jest w stanie dotrzeć tam niezauważona. Wewnątrz pierścienia zatopiony jest także kryształ najczystszego niezniszczalnego betonu, odpornego właściwie na wszystkie czynniki fizyczne - uspokajają eksperci.
Zapewne właśnie niezwykłość i niezniszczalność eksponatu jest przyczyną jego kradzieży. Oficer prowadzący śledztwo uchyla nieco rąbka tajemnicy:
-Trochę światła na całą sprawę rzuca istniejąca od jakiegoś czasu sekta śródziemnomorzan... przepraszam, śródziemian, czy jak tam oni się nazywają. Zapewniam jednak, że sektę tę poznajemy w coraz lepszym stopniu. Ze względu na dobro śledztwa nie mogę zdradzać szczegółów.
Nam jednak udało się dotrzeć do niezwykle skąpych informacji na temat śródziemian. Otóż uważają oni, że całą swą potęgę Wielka Rzeczpospolita zawdzięcza nie Naczelnikowi, tylko... pierścieniowi przez niego noszonemu. Według nich pierścień nie został wcale wytopiony w kosmicznych hutach PMG, lecz pochodzi z pradawnych czasów (co jest oczywiście niemożliwe, gdyż w pradawnych czasach nikt nie byłby w stanie go wykonać). Członkowie sekty powołują się przy tym na tajemnicze znaki na pierścieniu - jakby nie wiedzieli, że to po prostu zdanie „Sława i Chwała Wielkiej Rzeczpospolitej” zakodowane jednym z pierwszych szyfrów graficznych MI, obecnie nieużywanym.
Ważniejsze jednak, że ponoć może on zapewnić właścicielowi władzę nad światem właściwie bez żadnego wysiłku. Wystarczy, aby go założył. Z tego właśnie powodu właściwe służby od jakiegoś czasu obserwowały sektę - jej członkowie negowali takim twierdzeniem geniusz i trud Pierwszego Naczelnika, a także stawiali w wątpliwość władzę Obecnego (który tego pierścienia nie nosi).
Miejmy zatem nadzieję, że zgodnie z zapewnieniami MI drogocenna pamiątka zostanie odnaleziona, a władzy nad światem nie przejmie żaden szaleniec.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9.4 | oddanych głosów:33)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.