Szlag! I co się gapisz?! Fakt, że wyglądam jak niedoszlachtowane prosię, które wymknęło się w ostatniej chwili niedoświadczonemu rzeźnikowi, ale chyba każdemu zdarza się zaciąć przy goleniu. No dobra, pociąć, prawie zarżnąć. Sam zresztą spróbuj się obsługiwać żyletką, po takiej libacji [uwaga, początek przekazu podprogowego: Nienawidzę Cię!].
Do bractwa ojców Lucyferian należę od 5 lat, jednak dopiero od niedawna dostałem zezwolenie na prowadzenie i przewodniczenie w czarnych mszach. Trochę czasu minęło, zanim dokopałem się na wyższe stanowisko, ale mimo wszystko się opłacało. Cierpliwość jest cnotą jak to mawiają [urwę Ci głowę i nafaszeruję ją Twoją dwunastnicą]. Wczoraj zatem zanotowałem swój oficjalny debiut – po raz pierwszy poczułem się jak drugi osobnik na ziemskim padole, najważniejszy tuż po Czarnym Panu. Doznanie doprawdy fantastyczne, teraz już wcale nie dziwi mnie widok ekstazy w nieprzytomnie spoglądających w bezkresną dal oczach innych zakonników. Jeśli jeszcze do tego dodamy akompaniament palonych kotów, to naprawdę nic więcej do szczęścia człowiekowi nie potrzeba [Zabij się]. Ogólnie rzecz ujmując, jest mi dobrze, czuję się spełniony. Zaczyna mi się nawet wydawać, że powoli otaczają mnie splendor chwały i blask sławy, które towarzyszą mi na każdym kroku. Ostatnio zobaczyłem nawet swoją podobiznę na liście gończym. Tylko patrzeć, kiedy stanę się prawdziwym idolem mas, będę mieć miliony fanów, a od łowców autografów to wcale, a wcale nie będę się mógł odpędzić. Rozmarzyłem się trochę, ale to nic. Po prostu snuję długoterminowe plany. W końcu ktoś musi wziąć sprawy w swoje ręce i przejąć ciężar zarządzania zakonem. Nie żebym się chwalił, ale osobiście wydaje mi się, że jestem perfekcyjnym kandydatem na sternika: wielokrotnie notowany, przesiąknięty brutalną i ślepą agresją oraz nienawiścią, pełen charyzmy, werwy, polotu, fantazji, a zresztą, co tu dużo gadać – wpadnijcie kiedyś na czarną mszę, pod moim przewodnictwem, sami się przekonacie, jakie ze mnie ziółko [Pieprzę solone frytki].
Poza tym, przestała mi się już podobać ta cała zabawa w konspirację – specjalne dekodery, by móc słuchać RM HRS, czy oglądać Gardzę Tobą TV, to dla mnie przesada. Uważam, że czas najwyższy by wyjść na powierzchnię i zamanifestować światu swoją potęgę i siłę. W końcu nienawiść, nietolerancję, pornografię oraz satanizm trzeba propagować głównie wśród nieuświadomionych i nienawróconych jeszcze owieczek. Rzecz jasna, natychmiast reaktywowałbym również Bojówki Oazowe. Natychmiast, podkreślam, bo gdy nieraz spaceruję sobie ulicą i widzę tę dzisiejszą młodzież, to krew mnie zalewa, a w sercu coś mocniej ściska i gniew spływa na całe me oblicze. Tak poprawnych, grzecznych, ułożonych, dobrze wychowanych oraz uprzejmych gówniarzy to ja już dawno nie widziałem. Żadnych śladów deprawacji, plugastwa. Haha, spróbuj no podejść do takiego i rzucić hasło, czy ma może ogień – spojrzy tylko na Ciebie jakbyś pytał go o walutę jakiegoś przedpotopowego kraju, wzruszy ramionami, serdecznie przeprosi i stwierdzi, że niestety, ale nie posiada. Toż to patologia! Może i bym nawet zrozumiał, gdyby nie chciał mi dać tego papierosa, czy zapalniczki – ale, na potęgę posępnego czerepu, taki młodzian to chyba nawet nie wie jak szlug wygląda, ani do czego służy zapalniczka. Ach, gdyby chociaż coś odburknął, kazał się odczepić, czy spadać. Zaprawdę, nie można tak tego zostawić [Uduszę Cię Twoimi jelitami].
Oho, do moich nozdrzy, właśnie doszedł zapach smakowitej jajecznicy z boczkiem, którą smaży mi kochana mamusia. Kończę zatem drogi pamiętniczku, wieczorem postaram się opowiedzieć Ci resztę historii, które mi się dzisiaj przydarzyły.
Krótka notka prasowa z dolnego prawego rogu z 4. strony Dziennika Codziennego:
Wczoraj w Wejherowie, w godzinach późno wieczornych ujęty został niebezpieczny szaleniec, członek zakonu ojców Lucyferian. Podejrzanego zatrzymano we własnym domu, nie stawiał żadnego oporu. Oficjalnie zarzuca mu się nieregularne wynoszenie worków ze śmieciami oraz niedokarmianie swojego kota. Postępowanie śledcze w toku.
Polub to:
Podziel się:
Ten felieton opisuje wyłącznie subiektywny punkt widzenia jego autora.
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.