Gorące społeczne poparcie zyskał najnowszy wspólny projekt Ministerstwa Dobrobytu i Ministerstwa Informacji. Chodzi o tzw. deemifikację emerytur, czyli odebranie agentom wszelakich dodatków, nagród finansowych, czy też innych przyczyn, przez które zarabiają dużo więcej niż np. pasażer bagażnika.
- Tak bardzo się starają, żeby ludziom żyło się dobrze, chronią Naczelnika i totalitaryzm oświecony, zdarza się, że ulżą obywatelowi, pomógą mu dźwigać jego garb. Jak można było do tej pory nie widzieć tego i przygniatać agentów premiami? - dziwi się napotkany na ulicy obywatel.
Niezależni eksperci wykazali, że odebranie przywilejów zwiększy społeczne poparcie dla działań MI z osiąganych obecnie 150 do 240%. Odciążony agent lepiej będzie wykonywał swoje zadania, a poza tym będzie mógł przejąć od zrozpaczonego obywatela część jego garba - zgodnie z zasadą, że lepiej zapobiegać, niż pilnować demonstracji, a obywatel zadowolony myśli wywrotowych nie ma.
Zadowoleni są oczywiście rownież sami agenci - Nareszcie nie będę musiał upychać nadmiaru pieniędzy w bagażniku. Do tej pory pasażerowie mieli chyba trochę za wygodnie. I jakby tego było mało, skarżyli się potem, że agent podstępnie upchał im w kieszenie banknoty. Zdarzali się nawet tacy (chyba zbiegowie z Madagaskaru), którzy uważali, iż jest to prowokacja mająca na celu późniejsze oskarżenie ich o kradzież. Bez sensu!
Najwyższe władze już proszone są, by nie wyrzucać agentów na wcześniejsze wojskowe emerytury, lecz pozwolić im służyć ojczyźnie jeszcze przez jakiś czas. Odpowiednie rozporządzenia przygotowywane są także z myślą o współpracownikach MI, w tym osobno świadomych, osobno tzw. osobowych źródłach informacji (towarowych zresztą też).
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:7.9 | oddanych głosów:19)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.