Nagłówki wszystkich dzienników w USA alarmują: "Tysiące ofiar!", "Jedenasta plaga egipska!", "Atakują!"
Lecz o co tyle krzyku? Z punktu widzenia obywatela WRP o rzecz prozaiczną, wręcz marginalną, mianowicie o atak biegunki. Z przeprowadzonej pospiesznie sondy ulicznej obejmującej 2000 największych miast Macierzy analitycy Głównego Urzędu Statystyki Totalnej wyciągnęli zdumiewające wnioski: 17% mieszkańców Najjaśniejszej nie słyszało o czymś podobnym, 31% przyznało, że nie jada w wietnamskich restauracjach, 22% pomyliło biegunkę z biegunem północnym, natomiast pozostałe 30% próbowało wcisnąć ankieterom walizy z dużymi sumami pieniędzy.
Reakcje szarych obywateli nie powinny nikogo dziwić. Jak przyznają specjaliści, ta przypadłość, obok opryszczki, łupieżu i uporczywego zatwardzenia nie występuje w Polsce od ponad 30 lat. Ostatni atak laksacji na terenie Macierzy zdarzył się 7 lat temu, lecz miał zupełnie inny charakter. Takie imię nosił świstak bojowy pana Józefa Zamiatały, który odgryzł nogę japońskiemu turyście zwiedzającemu tajny poligon AtBioChu w [ocenzurowano]. Niesfornym turystą zaopiekowało się MI, a samo wydarzenie przeszło bez echa.
Biegunka może więc wywoływać uśmieszek na twarzy porządnego obywatela, ale w krajach Trzeciego Świata takich jak USA stanowi śmiertelne zagrożenie.
- Nie oszukujmy się, USA to nie kraj Trzeciego Świata, to Świat Stojący Nad Grobem! - stwierdza anonimowy Zależny Ekspert.
Na szczęście Ministerstwo Słusznych Kroków postanowiło działać. W ramach Polskiej Akcji Humanitarnej do Ameryki wysłanych zostanie 2500 pracowników Sanepidu, którzy utworzą tam „Szwadrony śmierci” walczące z laksacją. Wcześniej, po miesięcznym szkoleniu otrzymają tzw. „Certyfikat Pogromcy” upoważniający do walki „[...] z jednostkami chorobowymi o charakterze gastrycznym nie występującymi na terytorium WRP [...]”.
- Szkolenie jest ekstremalnie wyczerpujące zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym, przetrwają tylko najtwardsi! Polacy przywykli do walki z ukrytym wrogiem, historia wyrobiła w nas ducha bojowego, nauczyła nas, że najlepszą obroną jest nagły, totalny atak! Pokonamy sraczkę jej własną bronią i to twarzą w twarz - zarzeka się prof. Antoni Macierewski z pionu szkoleniowego Sanepidu.
Trening polega na bezwarunkowym, bezkompromisowym i absolutnym unikaniu higieny jamy ustnej. Kursanci przejdą ponadto serię płukania ust najbardziej obrzydliwymi, syfiastymi i mutogennymi roztworami w celu wyhodowania zmutowanej superbakterii, do której biegunka czy ebola mają się tak jak katar do dżumy. Po uzyskaniu certyfikatu i statusu broni biologicznej zagłady agenci Sanepidu zostaną przerzuceni do USA gdzie zmierzą się z laksacją w śmiertelnym dla niej starciu.
- Niedługo Amerykanie przestaną gubić śmierdzące, naznaczone rozkładem części pokarmu i znów będą mogli bez strachu załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne. Sanepid się o to postara! - komentuje całą sprawę rzecznik Ministerstwa Słusznych Kroków.
- Ślina waranów z Komodo przy wydzielinach Pogromców jest jak sok pomarańczowy - zauważają Zależni Eksperci.
Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że kursy Sanepidu cieszą się olbrzymią popularnością wśród obywateli „chcących przeżyć niezapomnianą przygodę”.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:7.1 | oddanych głosów:32)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.