Zbliżają się wakacje, a co przed nimi idzie, koniec roku szkolnego. Nauczyciele, dla których wakacje również są czasem wypoczynku i powrotu do pełni władz umysłowych, drżą jednak na samą myśl o ostatnim dniu szkoły.
- Panie - mówi pani Irena, nauczycielka matematyki z jednego z wałbrzyskich gimnazjów - dzieciaki znowu naznoszą do szkoły kwiatków, cukierków i takich tam. A jak ja mam trzydzieścioro dzieci w klasie i każdy przyniesie bukiet, to niech pan sam sobie policzy ile to róż i goździków będzie. Później stoi to to, gnije, więdnie i co z tym robić? Tylko na śmietnik.
Na ciekawy sposób rozwiązania tego, zdawałoby się odwiecznego, problemu wpadli rodzice z pewnej łódzkiej podstawówki. 22 czerwca pedagodzy z tej właśnie szkoły dostaną... po pół litra wódki. I to od każdego dziecka.
- Już się cieszę - mówi promienny na twarzy pan Zdzisio, nauczyciel wychowania technicznego uderzając się czteropalczastą dłonią (kciuk ucięła mu tokarka) w przeoraną zmarszczkami szyję - Na cholerę mie te kwiaty, wódka, to ja rozumiem!
Rada rodziców zdecydowała jedynie, że dla nauczycieli religii i księży prezent będzie nieco odmienny.
- Zamiast czystej kupimy im wino mszalne - wyjaśnia pan Kowalski, przewodniczący rady.
Nauczyciele z innych szkół już zazdroszczą swoim łódzkim kolegom, a przewodniczący Związku Zawodowego Nauczycieli zapowiedział, że poprosi Naczelnika, by tę nową świecką tradycję uprawomocnić odpowiednim dekretem.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:7.6 | oddanych głosów:17)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.