Sójkowski wstał od biurka. O 16 miał przyjść ten kandydat na członka partii, a już była 15:50. W bunkrze nie było widać jaka jest pora dnia. Wszyscy patrzyli z tego powodu cały czas na zegarki i żyli bardzo punktualnie.
Kiedy wszedł do pokoju nazywanego przez mieszkańców bunkra [Popieraj swój rząd] "gościnnym" kandydat już czekał. Był to wysoki, starszy mężczyzna. Na niedogolonej twarzy rysowały się lęk i zaciekawienie. Ubrany był w stary zniszczony garnitur. Sójkowski wyciągnął do niego rękę:
- Witam! Pan nazywa się Gąsiorowski, tak?
- No, Panie Sekretarzu.
Sójkowski zauważył, że przyszły "bojownik" mruży jedno oko.
- Co się panu stało?
- Nie, to nic takiego. Soczewka mi wypadła.
"Jak można zgubić soczewkę" zastanowił się Sekretarz. "To jakiś kompletny nieudacznik." Nie skomentował jednak tej nowiny na głos.
- A więc... chce pan, Gąsiorowski, zapisać się do Partii?
- Tak.
- A dlaczego, jeśli można wiedzieć?
- Widzi pan... Ja długo pracowałem... jakby to powiedzieć... dla rządu. Pełniłem pewną funkcje w MI.
- Naprawdę? - zaciekawił się Sójkowski.
- Naprawiałem im ekspresy. Do kawy, oczywiście.
- A wiec tak... - rozczarowanie zastąpiło ciekawość.
- Panie Gąsiorowski, mam tu pańskie akta, które naszym ludziom udało się wykraść z archiwów państwowych - Sekretarz mimowolnie się uśmiechnął przypominając sobie całą akcję przeprowadzoną przez [ocenzurowane przez Departament Cenzury Ministerstwa Informacji] kilka dni temu w [ocenzurowane przez Departament Cenzury Ministerstwa Informacji]. - widzę, że ma pan ukończone studia. Jedna rzecz nie jest tylko dla mnie jasna. Co to za kierunek "schodoznawstwo"?
- Tak napisali? To było wschodoznawstwo. Widzę, że pech prześladuje mnie też w dokumentach.
- Co pan ma na myśli mówiąc, że pech pana prześladuje?
- No chociażby te studia. Pisałem pracę magisterską na temat kultury Japonii. 17 stycznia 2053 miałem bronić pracę magisterską. Budzę się a w radiu mówią, że Japonii nie ma. I jak tu się bronić. Oblałem. Musiałem pisać jeszcze jedną. To naprawdę było przykre.
Sójkowski zastanowił się. Ten żałosny człowiek, na którego patrzył był jednym z niewielu kandydatów. Ostatnimi czasy w partii pojawił się zaledwie jeden nowy członek. A czasy nie były łatwe. Pan Gąsiorowski mógł usłyszeć tylko jedno:
- Przyjmuję wasze zgłoszenie, obywatelu. Witam wśród nas, towarzyszu!
Na twarzy mężczyzny pojawił się blady uśmiech.[Popieraj swój rząd]
- Czołem towarzyszu sekretarzu! Staniemy ramię w ramię w walce za wolność naszą.
Sójkowski uścisnął rękę nowemu bojownikowi i ze smutkiem pomyślał "Teraz jesteśmy zmuszeni przyjmować nawet takich ludzi w nasze szeregi. Ale nadejdzie czas..."
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.6 | oddanych głosów:29)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.