Forum Obywatelskie

Lista Obywateli

Archiwum Rządowe

Pliki do
pobrania

V Korpus Inwazyjny

Linia
Czasu

Pytania i odpowiedzi

Kanał
RSS

 
LOGOWANIE
login:
hasło:
rejestracja
WIELKAPEDIA
WOJSKOWA KOMENDA UZUPEŁNIEŃ
POLSKA MARYNARKA GWIEZDNA
 
WARTO ZOBACZYĆ
OSO 2057 Kampinos
OSO 2058 Kampinos
OSO 2059 Kampinos
OSO 2061 Kampinos
OSO 2062 Wa-wa
Archiwa WRP

 
SMUTNA STATYSTYKA

Serwis przegląda:
0 obywateli
40 gości
 
FORMALNOŚCI

Kanał RSS
Nasze bannery
Szanowna Redakcja
Kontakt
Copyright
Materiały dla prasy
FAQ
Polityka prywatności
Napisz artykuł!
 
TECHNIKALIA

Serwis został zoptymalizowany dla rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach ręcznych i motopompach drugiej klasy
 
 

 

 

 

 

 

Forum Obywatelskie

Forum zawiera 4655 wypowiedzi w 15 tematach.

 
Aby uczestniczyć w dyskusji na Forum, musisz się zalogować | Poradnik Forumowicza

Temat: RKMTKCCC [ 1 ] 2 Dalej >>
27.05.2074, 12:08 |


stronco
[ostatnia modyfikacja 27.05.2074 21:44]

Rycerze Którzy Mówią Terefere Kukuryku Cip Cip Cip.

Był taki temat w którym rym był obowiązującym stylem pisania.

Jeżeli ktoś pamięta to krótkie przypomnienie zapisków forumowych, na podstawie których powstała "epopeja" (2054 - 2056) Hanni & Pyta & Co.

Kolejną wyprawę czas opisać przychodzi,
A że rymem chce władać, to chyba nie szkodzi.
Kiedy Rycerz w spoczynku i brak mu fechtunku,
Wtedy rymy najlepsze są w każdym frasunku.

Miło później gdy dziatki słuchają bajania,
O rycerskich zamiarach Warki odszukania.
O Rycerzach walecznych oraz ich rumakach,
Tudzież dziwnych poczwarach, albo też ślimakach.

Tylko czekać, aż kiedyś ktoś nasze wyprawy,
Zacznie czytywać dziatkom ot tak dla zabawy.
Usiądzie przy piecu i nad księgą się schyli,
I powie:" W dawnych czasach gdy Rycerze żyli..."

Ale cóż tam niech gada co mu język każe,
Póki co zaczynamy następne wojaże,
Żeby zdobyć trofea w Rycerskim Turnieju,
Szukać Grilla i Warki... "i w koło Macieju..."

Dzisiaj jest dzień dziesiąty miesiąca drugiego,
Znaczy się, dzień wypłaty żołdu rycerskiego.
Każdy Rycerz z rozwagą wydatki planuje,
Jeden zbroję, miecz, inny rumaka kupuje.

Tylko Pyta i Hanni natchnienia szukają,
I karczemne piwnice z miodów opijają.
A do tego jadła najlepsze ordynują,
Znaczy sakiewki z żołdem w karczmie spożytkują.

Jednak żaden czort w karczmie Wojów nie zatrzyma,
Gdy wyprawa się święci, mocnych na nich ni ma.
Obwieszczenie i mapę na drzwiach wywieszono,
Że w Chędożyckim Zamku turniej ogłoszono.

Cały kwiat rycerstwa zamczysko odwiedzi,
Gdyż nagrodą za udział jest wdzięczność gawiedzi.
Natomiast dla zwycięzcy turnieju owego,
Przewidziano nagrodę kalibru wielkiego.

Królewna Miriam Chędożyce posiadała,
Jednakże nigdy w życiu z Rycerzem nie spała,
Wiec nagrodą za męstwo i wrogów zgnębienie,
Miało być całonocne z Miriam chędożenie.

CDN...


Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
27.05.2074, 21:34 |


stronco
Toteż tłumy okropne do miasta ściągały,
Wśród walecznych Rycerzy były i zakały.
Ale wspólna myśl ich do zamku skierowała,
Każdy chciał popróbować królewskiego ciała.

Jak na wojów przystało, zbroje odczyszczone,
Rumaki stoją rzędem, jakby zamrożone.
Drużyna to piękna choć bab w niej bez liku,
Bo to Rycerze Terefere Kukuryku.

Jako pierwsza w szeregu Mateczka stanęła,
Chyba w podświadomości nagrody pragnęła.
Bo i Rumaka swego V-gazem zwanego,
Natarła politurą dla błysku większego.

Tuż za żółwiem Mateczki ślimak Karol sunie,
Na nim Lady Sad Angel tarczę poleruje,
Najbardziej tam gdzie napis jest grawerowany
Rumak Karol Pierwszy the Ślimak mój kochany.

Sir Kluzior też nagrody jak sęp ścierwa czekał,
Miecz ostrzył i na zbroję dziurawą narzekał,
Sączył piwo z kufelka i fajką wciąż pykał,
Bo jego rumak czasem w damskich kręgach znikał.

Za to pocieszna bestia Wierchowiną zwana
Taszczyła na swych plecach Moskitusa pana,
Który też miał nadzieję, choć głęboko skrytą,
Na zwycięstwo i nockę z Miriam niewyżytą.

Sir Kozaq na swym Pimpku wierci się i dąsa,
Za niebieską tabletką kieszenie przetrząsa,
Bo zniknęła mu dzisiaj zaraz po śniadaniu,
Pimpek trąbę prostuje jak przy powitaniu.

Sir Remy tu przybywa raczej z ciekawości,
Bo ostatnio ktoś mówił o Miriam przeszłości.
Rzeczy niepochlebne, na co honor rycerza
Pozwolić nie może, korbaczek więc dzierża.

Sir Hanni ciągle baszty zamku mierzy wzrokiem,
Jakby wroga tam czekał, jednak swoim okiem
Oceniał wygląd zamku, który swą wielkością,
Sprawił, że chciał uczynić go swoją własnością.

Sir Pyta wciąż smak miodu w ustach pielęgnował,
Więc do najbliższej karczmy kroki swe kierował,
Gdyż ponad wszelakie konkursy i turnieje,
Chciał wiedzieć co w zamkowych piwnicach się dzieje.

Część rycerstwa do sekty jakiejś przystąpiło,
Słysząc o nagrodzie szeregi opuściło.
Bo założyciel sekty regulamin stworzył,
Że żaden członek sekty nie będzie chędożył.



Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
27.05.2074, 21:37 |


stronco
Fanfary zagrały turniej rozpoczynając,
Toteż każdy z Rycerzy w szranki musi stanąć.
Przed nimi próby własnej siły i odwagi,
Zwycięży najlepszy a odpadną łamagi.

Rycerstwo w gotowości do Turnieju stało,
I wtedy wszystko się doszczętnie pogmatwało.
Giermek Króla odtrąbił żałobne sygnały,
Tłum stanął jak wryty i popłakał się cały.

Otóż Królewna Miriam w całej swej piękności,
Doznała zgoła ziemskich zdrowia przypadłości.
Wciągnięto czarne flagi, orkiestra zagrała,
Bo Córka Królewska okresu dziś dostała.


© PYTA i HANNI

*****
a to nie koniec...


Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
27.05.2074, 22:09 |


Ambrose
Aż się łezka w mym oku zakręciła,
Gdy na forum pieśń ta znów zagościła.
Rycerskiej krwi w swych żyłach nie posiadam,
No i językiem tak sprawnie nie władam,
Lecz i tak chęć nieodparta mnie naszła,
Dorzucić coś, by piękna pieśń nie zgasła.
Przepraszam więc kornie za to wtrącenie,
Za to w tej pięknej pieśni brudzenie.


Milknę już i strzępić nie będę języka,
I czekam aż znów zabrzmi rycerska muzyka.



O, zgwałcić Naturę, zgwałcić Los, siebie zgwałcić i zgwałcić Boga Najwyższego!
28.05.2074, 10:33 |


stronco
Gdy w Rzeczpospolitej forum ogniem buchało,
Wiele wypraw rycerskich się tu rozgrywało.
Ot i jedna, nie krótka, zaraz się pojawi
I smętnych Rycerzów do rozpuku rozbawi...


Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
28.05.2074, 10:34 |


stronco
[ostatnia modyfikacja 28.05.2074 12:40]

***
Hen gdzieś w borze zielonym, na górze wysokiej
Twierdza rycerska stała, nad bystrym potokiem
Zamek mieszkalny w niej z kamienia budowany
Dla wrażeń estetycznych drewnem obijany

Z okien jego proporce luźno powiewały
Zaś każdy kto nań spojrzał, zaraz trzeszczał gały,
Gdyż jak na zamek przystało, nad wrót obiciem,
Herb wielki zamku widniał a na nim dwa cyce.

Zaś przy bramie, jak straże w swym rynsztunku stały,
Dwie piękne dziewice i pielgrzymów witały,
Do karczmy ich kierując, gdyż nietaktem bywa,
Wyjechać z Chędożyc nie skosztowawszy piwa.

Zakon karmelitanek stał też w twierdzy owej
Siostrom w nim służącym nie tylko modły w głowie
Więc służki w pocie czoła ku czci stwórcy swego
Tajemną metodą nawracały każdego

Czy to saracen jakiś, żyd lub islamista
Albo wiking z północy, bądź jakiś buddysta
Ledwo zakonu nieskromne progi przekraczał
Wnet się na wiarę w Boga delikwent nawracał

Właśnie na rumaku wjechał panek młody
Objechawszy zamek, wrócił do gospody
Z konia on zeskoczył, samopas go porzucił
I w stronę wrót gospody na pięcie obrócił

Oberżysta to widząc wnet po służki posłał
Gdyż stała przed nim zacnego sir Pyty postać.
Dzika na rożen wsadził i beczkę wytoczył,
Bo nie ma takiej strawy, której by nie stroczył.

Lecz samemu jeść strawy Pyta nie przywyknął,
Giermka wysłał, by zaraz z Hannim miodu łyknąć.
A że Hanni gdzieś przepadł i nie mógł się naleźć,
Zaczął Pyta konsumpcję by ciepłym się najeść.

Kiedy wreszcie Hanni do karczmy przywędrował,
Na półmisku z dzika została tylko głowa.
Zapach wciągnął żałośnie i brzuch swój gładził,
Do karczmarza krzyknął by mu jajko posadził.

cdn...


Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
28.05.2074, 10:36 |


stronco
Każdy dobrze się najadł dzikiem tudzież jajem,
Zapił strawę trunkiem i szlacheckim zwyczajem,
Śpiewać sprośne piosenki jeden z drugim zaczął,
Służki szczypać po tyłkach, co doń przyszły z tacą.

Wędrowna trupa grajków wnet rytm podłapała
Po chwili się bawiła kompanija cała
Piwa w bród się polało i miodu przedniego
Wszyscy gardła zdzierali jeden przez drugiego

I gdy niezmiernie każdemu huczało w bani
Okrutnie cudną dziewoję dostrzegł sir Hanni
Podbiega do niej zaraz, w konkury uderza
"Piękniejszej ci ja nie znam, dam słowo rycerza"

Tu na chwilę stop klatka, by z rycerzem razem
Nasycić swoje zmysły tak ślicznym obrazem
albowiem uroda jej nie z pierwszej łapanki
Blond włosy, oczy niebieskie, istnej Słowianki

Zrazu się owe dziewcze rumieńcem spowiło
Dzieląc woja uśmiechem, aż patrzeć nań miło
Popatrzył jeszcze Hanni w jej przepastne oczy
I w tej chwili dziwny ścisk w swym żołądku poczuł

Jakieś dziecię ze skrzydłami z kąta ciemnego
Oddało strzał z łuku trafiając wprost w Haniego
Już ptaszki zaczynały radosne ćwierkanie
"Thorhalla!!! - huknął Remmy - Gdzie moje śniadanie?!"

Nastrój z klimatem prysnął jak bańki mydlane
Tworząc niemały w łepetynie jego zamęt
"Czyż nie jest okrutny świat, w którym moja luba
U sira Remmego giermkuje jako sługa?"


cdn...


Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
28.05.2074, 10:41 |


stronco
Przypadek chciał akurat że dziś w Chędożycach
Matula;) się zjawiła o przecudnych cycach.
A, że Rycerstwo we krwi swej ma chędożenie,
Zaczęło się zbierać pospolite ruszenie.

Nie bez przyczyny Mateczka tu się zjawiła,
Bo i okazja wielka Ją tu przynagliła.
Wielkie wesele w Twierdzy Sir Pyta wydaje,
Wraz z Lady Katarzyną przed ołtarzem staje!!!

Zaraz wszystkie panny, które w gospodzie stały
W tej sekundzie jak jeden mąż poomdlewały
To właśnie Pyta numer jeden w Chędożycach
Postanowił zatrzymać się przy jednych cycach.

Natomiast panny zbrojne w mocniejszą psychikę
Cichutko załkały nad drewnianym stolikiem
Nawet Hanni stanął niczym zamurowany
Aż mu mowę odjęło, jeno rzekł - O rany!

Wstał Pyta poważny niczym posąg Lenina,
Chrząknął lekko by wskazać, że mowę zaczyna.
"Drodzy Moi Kompani, chciałbym wam ogłosić,
Że obecną tu Lady chcę o rękę prosić."

dalej...Matula :)


Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
28.05.2074, 10:44 |


stronco
"Matula się zjawiła, nie wiedząc wszak o tym
albowiem z rejestracją małe ma kłopoty
Dlatego już już prosić miała przez Remy'ego
Aby Stronco chciał zerknąć do skryptu onego

Co wpuścić Mateczki do Chędożyc nie raczy
Czar to jakiś... blokada... nie wiem, co to znaczy.
Może cnotliwość moja takoż mnie hamuje
Przed wejściem do przybytku tego powstrzymuje

Gdzie to rzeczy się zgoła sodomiczne dzieją...
Nic ino lulki palą, chędożą i chleją ;).
Niech nie zwiedzie Was jednak ta poza cnotliwa
Bo i ja, Wam podobnie, lubię wypić piwa

I pośmiać się, pośpiewać, i niejedną miarkę
wódeczki wychylić, alibo wina czarkę
I niech w głowie szumi, niechże precz pójdą smutki,
Chociaż później wątroba złe odczuje skutki.

Taka jednak jest rola Matuszki w zakonie
że raz srogą być trzeba, raz czułe wznieść dłonie
I pobłogosławić, chociaż głupot niemało
Wielu spośród rycerstwa członków zgotowało.

A zatem błogosławię Ci z serca, Sir Stronco
Aby wiodło się Tobie wraz z Twoją małżonką!
Niech niebiosa obdarzą Was dziatwy wianuszkiem
A także materyalnym pokaźnym garnuszkiem

Cobyś nigdy, o Stronco, nie przymierał głodem
A na starość się cieszył wykarmionym rodem.
Tego i łask wszelakich szczerze Tobie życzę!
Niech uderzą w weselne dzwony Chędożyce!

Zanim skończę, na moment ciekawość wstrzyma mię...
Ciekawam, gdzieżeś Hanni me piersi widział, hę?
Żeś już famę o nich puścił na Chędożyc pół.
Zaprawdę, wiedzieć bym chciała, skąd się wziął ten wół!

(Bo, jak mawiali tam, gdzie wiśnia wciąż zakwita -
plotka wyleci wróblem, a wołem zawita.)"



Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
28.05.2074, 10:53 |


stronco
"Z serca dane życzenia, z radością przyjmuję,
Wszystkim tu zgromadzonym serdecznie dziękuję,
Że ślubów moich świadkami dziś zostać chcieli.
Komu sił wystarczy niech się tu weseli,

Do białego rana w gospodzie uczta będzie,
Jeno porozmawiać jeszcze jadę z Księdzem,
Żeby Nasze małżeństwo błogosławić raczył
I dyspenzę dla miasta na tydzień wyznaczył.

Już malarze obrazy z wesela malują,
I już niebawem wszystkim je zaprezentują.
Więc zabawa do rana, hulanki swawole,
Wina jest dosyć i w piwnicy i na stole.

Co zaś do piersi, które to Hanni przedstawił
Bardziej oczami duszy niż wzrokiem je bawił.
Pewien tego nie jestem - wszak Hanni potrafi,
W okolicy słynie jako mistrz mammografii."



Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
28.05.2074, 10:55 |


stronco
"Wszystkie piersi Matulo jak ziemia szeroka
Znajdują swe uznanie u mojego oka
Stąd między innym na twierdzy proporcu
Widok przyprawiający o drżenie w rozporcu

Rycerz zaś z zawodu ma prawić komplementy
I myślcie więc sobie żem jest pierdolnięty
Lub wół jakiś co niby rozsiewa ploteczki
Co poniekąd widział cudną pierś swej mateczki

Ja jestem sir Hanni o opalonych licach
Sprawuję władzę ze Stroncem na Chędożycach
Teraz gdy brat mój na ślubnym kobiercu staje
Należyty narzeczeństwu pokłon oddaje

Nie będzie już pewnikiem to twierdza ta sama
Nie zaznam hucznych biesiad do białego rana
Lady Katarzyna pewnikiem tu posprząta
Będę się jeno włóczył od kąta do kąta

Do tego pewno dojdą potajemne swaty
Przed którymi nie da czmychnąć nawet w zaświaty
Lecz gdy z kompana mego radość promieniuje
Możecie się zdziwić, bo ja też radość czuje... "

"Więc się Waść ożeń prędko, bo już trącisz myszką,
Wszystko jest już nie takie, za nowe jest wszystko.
Znaczy stary kawaler przez ciebie wyziera,
Znajdź wreszcie babę, niech cię do kupy pozbiera."

jeszcze coś jest :)


Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
30.05.2074, 0:08 |


stronco
A dzisiaj się nowiutkie rumaki rodziły,
Toteż dodawać rymów nawet nie mam siły. }:@


Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
07.06.2074, 22:50 |


stronco
[ostatnia modyfikacja 07.06.2074 22:50]

Kiedy wszyscy żale i życzenia wyznali,
Zdyszany mocno Kluzior nagle wpadł do sali,
Z wyprawy swojej wracał łupy wlokąc zdrowe,
Wraz z łupami też przywiózł piękną białogłowę.

Całym tym zgromadzeniem nieco zaskoczony
Stanął w progu jak wryty i oddał pokłony
Mateczce, która właśnie Warki skosztowała,
I dyskretnie piwne wąsy z ust swych ścierała.

Zobaczywszy Kluziora, łupy i dziewczynę
Zaprosiła do stołu, niby na spoczynek,
Lecz nim kufel wychyli ze Skrybą zmęczonym
Wolałaby zobaczyć wypraw jego plony.

Gdyż jak zawsze coś dla niej w sakiewce przynosił
Czasem jakiś artefakt, czasem jakiś grosik.
Lecz dziś inne zdobycze złoto przysłoniły,
Wszystkie męskie oczy na Pannę się zwróciły.

Krótki gwizd było słychać, klaśnięciem przerwany,
Sir Morgoth dostał w mordę i trzymał się ściany.
To jest właśnie nauka kultury rycerskiej,
Sir Remy się tym trudni wśród gawiedzi wiejskiej.

Kluzior stanął przy stole, a przy nim Dziewczyna,
Skłonił głowę ku Matce i mówić zaczyna:
„Droga Mateczko Nasza, Braci chędożąca,
Tę Dziewczynę chcę kochać do samego końca

I jeżeli Mateczka pozwoli ślubować,
Chciałbym jutro Was wszystkich ucztą podejmować.”
Jak Matula nie wrzaśnie: „Wyście pogłupieli?!!! -
Wesele za weselem będziemy tu mieli?!!!"

"O dzisiaj za dni cztery będzie tu wesele,
Lecz na pewno nie starczy jedno małe cielę,
Sir Hanniego artefakt z ostatniej wyprawy,
Polowanie urządzam, by nie brakło strawy.

Jutro piąta dziesięć wsiadanego grać każę
Wyruszymy z Chędożyc nim zmienią się straże.
Ruszamy w Bieszczady – tam dostatek zwierzyny
W nieprzebytej gęstwinie różne są gadziny."

Jeszcze jakiś czas kufle za zdrowie wznosili,
Potem chwiejnym krokiem na noclegi wrócili.
By umysłem trzeźwym i ręką pewną władać,
Albo konia odwrotnie jutro nie dosiadać.

Noc szybko minęła, i nim kogut piać zaczął,
W Twierdzy poruszenie – giermki konie kulbaczą.
Wsiadanego przed Karczmą Matula zagrała,
Którym to całej Twierdzy łowy obwieszczała.


Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
07.06.2074, 22:52 |


stronco
Orszak z poślizgiem ruszył pięciominutowym,
Bowiem Morgoth na kacu dosiadł dojnej krowy,
I pojechał by na niej Bóg wie jak daleko,
Lecz rozsądniejsze bydle poszło oddać mleko.

I gdy do obory przez drzwi niskie wchodziło
Śpiącym jeszcze rycerzem o strop zawadziło.
Spadł jak kłoda mamrocząc cos o polowaniu,
Poczym zasnął pod progiem w bydlęcym posłaniu.

Pozostałe rycerstwo i z giermków nagonka
Dosiedli swe rumaki i mknęli po łąkach
Płosząc drobną zwierzynę i śpiące owady,
Każdy wprawy nabierał łapiąc różne gady.

Dzisiaj Święto Huberta, myśliwych patrona,
W dniu takim zwierzyna bywa mocno spłoszona,
Bo nagonki hałasy czynią niezmierzone,
Uciekają zwierzęta - każde w inną stronę.

A każdy myśliwy oczy swoje wysila,
By trofeum zagarnąć - na przepadło strzela,
Toteż w nagonce będąc trzeba chronić życie,
Gdy myśliwy strzela lepiej padać w poszycie.

Coraz to któryś strzałę w gęstwinę wypuszcza,
Potem słucha co słychać przepastnych czeluściach.
Czasem zwierz jakiś padnie śmiertelnie zraniony,
Albo giermek zabluzga świstem przestraszony.

Echo tylko roznosi odgłosy nagonki,
Przemierzają myśliwi za zwierzyną łąki,
Tylko jeden w kapturze z łowów zrezygnował,
Rozglądnął się wokoło i w kanał się schował.

Kluzior, Hanni i Pyta za bykiem ruszyli,
Jechali długo za nim, aż zwierza zmęczyli.
Kiedy wreszcie byk stanął nagonką zmęczony.
Kluzior z kuszy przymierzył, lecz zbladł przestraszony,

Jeleń ruszył na niego jak ogier z kopyta,
W popłoch wpadli nawet i Hanni i Pyta
Trzy strzały chybiły, bo ręce im zadrżały.
Żaden się nie poruszył, zamarli jak skały.

Nagle zwierz z rykiem pada, przeszyła go strzała,
Zdziwili się rycerze, gdyż dziewczyna mała,
Która w służbie giermkowskiej u Remyego była
Pewną ręką i okiem życie ocaliła.



Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
07.06.2074, 22:53 |


stronco
Patysio i Remy razem borem zmierzali,
Odyńca dostrzegli, jak przebiegał w oddali.
Jako cel polowania szybko wyznaczyli
Spięli konie w galopie, w głąb lasu ruszyli.

Dzik spłoszony nagonką odłączył od stada,
Krążył po zagajnikach a za nim gromada
Polujących rycerzy uzbrojonych w kusze,
Gotowe jedną strzałą uwolnić zeń duszę.

Wreszcie stanął jak wryty, uszy mu stanęły,
Oczy z przerażenia krwistą barwę przyjęły.
Potem krótkie świśnięcia powietrze rozdarły
Wielkie szable i fajki o ziemię się wsparły.

***

Noteka wraz z Sir Ackiem na północ ruszyli
Gdy chłodno się zrobiło, okowitę pili.
A gdy głębokie zaspy drogę zastąpiły,
Odwrót postanowili, by oszczędzać siły,

Żeby jednak z pustymi rękami nie wracać,
Usiłowali zdobycz pod śniegiem namacać.
Kiedy ręce zgrabiałe od zimna już mieli,
Ręce ciepło poczuły - ze strachu struchleli.

Szybko zobaczyli czemu śnieg jest gorący,
Był to niedźwiedź polarny lecz na szczęście śpiący.
Czym prędzej polowanie dalsze porzucili,
I w przydrożnej oberży golonkę kupili...



Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
07.06.2074, 22:54 |


stronco
Kasa Nova i Hellem nad strumień pognali,
Gdyż spostrzegli dwa bobry olbrzymie w oddali.
Chcieli zdobyć ogonki na zupę bobrową
Oraz sadło by w zimie nie dać się chorobom.

Jednak większe sadło w okolicy krążyło,
Które to celność strzałów znacznie pogorszyło.
Usłyszeli za sobą potworne ryczenie,
Popatrzyli za siebie i zbledli jak cienie.

Oczom ich się ukazał z bajek tylko znany
Potężny władca wszystkich bobrów, Bobrkiem zwany.
Stóp mierzył piętnaście, a ważył ze dwie stówy
i pluł kwasem siarkowym jak tylko się wkurzył.

Rozdziawił swa paszczę, siekacze odkrywając,
Każdy z nich na metr długi nie wyolbrzymiając.
Mojra ich dopadła i obaj pomyśleli,
Że skończą jakoby koguty przy niedzieli.

Lecz Bobrek ich nie chapnął, jeno rzekł w te słowa:
"Położyć macie kres, w moim lesie polowań
I jeśli znajdę, choć jedno zabite zwierzę,
Znajdę was i osobiście karę wymierzę.

Jednakże wobec takich, jak wy okrutności
Znany jestem w baśniach też ze sprawiedliwości
Więc jeśli me żeremie chronić obiecacie
Na mnie liczyć możecie, gdy wróg w waszej chacie."

Bez chwili namysłu Hellem i Kasa Nowa
Rycerzy Kukuryku Cip Cip dali słowa.
Bobrzy król ogonem w wodę walnął z rozmachem
I zniknął zostawiając rycerzy ze strachem...


Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
07.06.2074, 22:56 |


stronco
Miejscem spotkania była śródleśna polana,
Na której dwaj giermkowie piekli już barana.
Prawie przez dwie godziny wracali myśliwi,
Niektórzy przestraszeni, a inni szczęśliwi.

I od razu zaczęto zwyczajem myśliwskim
Potrawy przyrządzać i chwalić się wszystkim,
Pierwsza swoją opowieść matula zaczęła
Tak ciekawie, że cała brać stojąc zasnęła.

Dopiero swąd spalonej w ogniu baraniny,
Giermków z letargu wyrwał jak bicie godziny.
Zamęt się wokół rożna uczynił nie mały
Baran zamiast się złocić, czarny stał się cały.

Natomiast giermek Marlowe zbladł niczym ściana
Bo głową swoją ręczył za wygląd barana.
Patysio swą opowieść szybko zakończyła
I za karę giermków po piwo wygoniła,

Gdyż jak na polowaniu prawdziwym przystoi,
Obok garnka z bigosem piwa beczka stoi.
Kiedy strawy i piwo gotowe już stały,
Rozpoczęto konsumpcję i sprośne kawały.

Odgłosami biesiady polana zawrzała,
Piwa i bigosu ilość spora znikała
Kiedy każdy rumieńce miał już na swych licach
Zaczęli sprośnie śpiewać piosenki o cycach...

i na dzisiaj wystarczy :)


Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
11.06.2074, 14:22 |


stronco
Tymczasem w Pyrzycach na swym zamku ponurym
Otoczonym przez grube i wysokie mury
Do którego dostępu broniły moczary
Gdzie czarownice okrutne czyniły czary

W wychodku siedzi właśnie znany z nikczemności
Myśląc intensywnie nad czymś obgryza kości
Czy też wymyślił coś, czy w końcu przetrawił?
Wtem na facjacie jego uśmiech się pojawił

W tym momencie nadeszła najwyższa już pora
By bliżej wam przedstawić owego potwora
Twarz w kurzajkach ma całą i bielmo na oku
Na lewą girę kuśtyka przy każdym kroku

Garb na plecach widoczny, jak krzyż na Giewoncie
Zaś nos jego krzywy i dłuższy niźli prącie
Jakby tego mało, bez przerwy puszcza bony
Z obcego tłumacząc na imię mu Czerwony

Kanalii tej okrutnej codziennym zajęciem
Robienie jest wszem problemów, z dnia na dzień więcej
Jeno tylko bractwo, co artefaktów szuka
Do dziś opiera się czarom tego kaduka

Siedział właśnie ten Krasnyj w swej ciemnej komnnacie
Gdy szczur podbiegł do niego i rzeknął: "Mój bracie
Rycerze co Kukuryku Cip Cip mawiają
W Chędożyckiej Twierdzy znów się wszyscy zbierają.

Okazja się więc trafia, by naraz bractwo całe
Uciszyć jednym ruchem, zmieniając je w skałę
Przestaną artefaktów szukać w okolicy
Ty zaś zapanujesz, tam gdzie na herbie cycy."

"Niech cię bełty kłują, prawdę rzekłeś szczurze
Szybko trza się zgromadzić, i nie stój tak dłużej
Ino, czym prędzej zwołaj mą kompanię całą
Podbijem Chędożyce jak Blitzkrieg nawałą"




Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
11.06.2074, 14:24 |


stronco
I miały godziny jak tygodnie długie
I dość miał Rot czekania, gdzieś o wpół do drugiej.
Bo na walnym zebraniu Pyrzyckiej kompani
Zebrali się jeno, jej najwierniejsi fani.

Na palcach ręki można zliczyć ich garścinę
Nietęgą zatem Rosso miał na twarzy minę
Na przeglądzie wojskowym wstawił się w krąg znany
Z uprawy warzyw, przez co Kalafiorem zwany

Tu napomknąć trzeba, iż okrutnik jest z niego
Do lasu z łopatą wywiózł już niejednego
Wspólnikiem Kalafiora w tych okrutnych czynach
Bywa jeszcze podlejszy kawał sukinsyna

Wołają nań Magadan, co mistrzem spisków jest
Do Osiemdziesiątego Pierwszego wpadł on też
Na swym strasznym wozie obydwaj przyjechali
Z sobie znanych przyczyn Czarną Wołgą go zwali

Z dna kanału się jakaś szelma wyłoniła
Lecz kto trudno zgadnąć bo twarz kapturem skryła
Usiadła przy piwie czarnych wojów kompania
Naradę zaczął Rojo od czczego gadania

"Chędożyc ilością nie zdobędziem na pewno
Pozostaje nam zatem wyjście tylko jedno"
"A jakie?"- Krzyknął jeden z zebranych rycerzy
W odpowiedź wzrokiem mówiącym "nie wiem" go zmierzył

I poczęli ci owi myśleć nad fortelem
W jaki to sposób zająć się Chędożyckim celem
Już pot lał się ze skroni, a z czaszek szła para
A w łbach pustka i cisza jak stała tak stała

I gdy już plany porzucić mieli w cholerę
Rzekł szczur głosem człowieka na swoją manierę
"Gdy sen ich dopadnie po nocnych weseliskach
Ktoś się tam zakradnie, drzwiom włoży kłódziska



Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
11.06.2074, 14:26 |


stronco
Gdyby zaś tamtejsi, wnet po porannym wstaniu
Na widok tych kłód myśleli o nas złupaniu
Ich oczom się ukaże ogromna kohorta
W sekundę się tam wszystkim ciężej zrobi w szortach

Zapewne spytacie o jakiej armii gadam
Pytanie uprzedzając, już wam odpowiadam
Trzeba odwiedzić okoliczne monopole
Każdego tam żula obdzielić alkoholem

Wrzucić im jeszcze w sakiewki drobne talary
Ku ochocie większej dostaną i pojary."
Tu Rosso się odezwał, - "Co nam z armii żuli?
Nie na dzieci pojedziem, lecz w fechtunku króli"

"Tępe są te ludziska" - pomyślał szczur sobie
"Czasami mam wrażenie że pstro mają w głowie
Odpowiem ci zatem mój przedebilny panie
Co armia żuli robi w tak przemyślnym planie

Wszyscy o tym wiedzą że żul okropnie śmierdzi
Nie równa się tu nawet waćpan kiedy pierdzi
Do tego każdy głosem tragicznym zawodzi
Z mordy każdemu wisi ozór jak u krowy

Zresztą całe ich twarze są jak zdjęte z diabła
Cera też jak u biesa, od słońca jest smagła
A kiedy ta hałastra pojary odpali
Niczym istoty z piekła w dymie będą cali



Lepiej się nie odezwać i wyjść na idiotę,
Niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Temat: RKMTKCCC [ 1 ] 2 Dalej >>
Forum | Forum zawiera 4655 wypowiedzi w 15 tematach.

Obecni:



(c) 2052-2074 www.wielkarzeczpospolita.net